sobota, 20 marca 2010

Niebiańska radość w oczach Vicki




Kilka dni temu s. Emmanuel w swoim liście (15 marca) umieściła wiadomość: „W tych dniach Vicka ma poddać się jeszcze jednej operacji w Zagrzebiu, na cysty na plecach. Ale dla niej jej droga krzyżowa stała się drogą radości!”.

\Kiedy czytam te słowa przed oczami staje mi ta pełna radości dziewczyna. Widzę ją stojącą niestrudzenie na schodkach. Vicka ma w oczach niebo, jest w nich tyle miłości tyle radości. Próbuje tą radość i miłość przekazać każdemu pielgrzymowi, który przyszedł na spotkanie z nią. W czasie dawania świadectwa Vicka zauważa każdą osobę. Każdemu przesyła pozdrowienie, do każdego uśmiechnie się, prześle całusa, pomacha. Uderza pokora, z jaką to czyni. Ona przez te wszystkie lata nie zmieniła się. Pomimo że codziennie widzi Matkę Bożą i z Nią rozmawia pozostała zwykłą dziewczyną. Przy spotkaniu z nią nie czujesz się skrępowany ani zawstydzony. Teolodzy są zaskoczeni jej mądrością. To nie jest wiedza akademicka, ale mądrość pochodząca od Ducha Świętego.

Kiedy rozpoczęły się objawienia pierwszego dnia ucieka. Ale od następnego dnia jest gotowa wszystko zrobić dla Matki Bożej.

Pamiętam pewne wydarzenie kilka lat temu. Przyjechałem do Medziugorje z bardzo ciężkim sercem. Któregoś dnia grupa, z którą przyjechałem pojechała na wodospady. Nie miałem ochoty tam jechać. Pomyślałem pozostanę w Medziugorje. Pójdę na "Górę Objawień". Po drodze chciałem kupić róże dla Matki Bożej, aby ją położyć przy figurze Gospy* na Podbrdo. Niestety pierwsza kwiaciarnia zamknięta. Poszedłem na drugi koniec ulicy do drugiej i to samo. Myślę trudno, Mateczko ty wiesz, że chciałem. Skręcając na ścieżkę, którą się idzie na skróty przez winnice zobaczyłem piękne róże. Rosły przed jednym ze sklepików z pamiątkami. Myślę zapytam właścicielki czy mi sprzeda jedną z nich. Kiedy zapytałem uśmiechnęła się. Poszła na zaplecze przyniosła sekator i powiedziała żebym sobie wybrał. Uciąłem najpiękniejszą i ku mojemu zaskoczeniu Pani ze sklepiku nie zgodziła się abym za nią zapłacił.

Kiedy już dochodziłem do góry nie mogłem dojść do wejścia na nią. Drogę skutecznie zatarasowali pielgrzymi z Włoch. Kto choć raz próbował się przedrzeć pomiędzy Włoszkami to wie, że to nie jest możliwe. Ci pielgrzymi mieli spotkanie z Vicką. Pamiętam, że trochę zrozumiałem, co mówiła Vicka. Na zakończenie bardzo długo modliła się w intencji osób, które były na tym spotkaniu. Potem Włosi zostali poproszeni, aby zrobili miejsce, bo ma być jeszcze spotkanie z inną grupą z Polski. Pomyślałem, że tą róże mogę dać Vicce i poprosić, aby dała ją Matce Bożej w czasie objawienia, które będzie miała o 18:40. W związku z tym, że byłem wmieszany w tłum, kiedy Włosi odeszli ja znalazłem się przy samych schodkach. Odmawialiśmy różaniec i po pewnym czasie przyszła Vicka. Stałem tak, że była do mnie odwrócona plecami. Nie miałem śmiałości zaczepić ją i dać jej tą róże. Dałem ją mężczyźnie, który był z widzącą. Powiedziałem mu, aby dał Vicce i poprosił ją, aby dała Gospie w czasie objawienia. Kiwnął głową, że zrozumiał. W tym czasie Vicka dawała świadectwo. Nie mogła widzieć jak ja dawałem ten kwiat. Po pewnym czasie ten mężczyzna bez słowa wręczył jej tą róże. Vicka odwróciła się popatrzyła po ludziach, spojrzała na mnie i z uśmiechem wyciągnęła do mnie dłoń. Myślałem, że chce mi ją tylko podać. Ale nie ona trzymała mnie za rękę i dalej dawała świadectwo. Ileż pokoju wpłynęło do mojego serca w tym czasie. W tym momencie przypomniałem sobie jak Vicka opowiadała jak Matka Boża zabrała ją z Jakovem do nieba, czyśćca i piekła. Vicka mówiła, że Gospa wzięła ją za prawą a Jakova za lewą rękę i tak poszli z Nią. Teraz ta dłoń, która trzymała dłoń Maryi trzymała moją. Wracałem z tego spotkania z ogromną radością…

Ta dziewczyna tak wiele cierpi. W ostatnich latach były dni, kiedy traciła przytomność z bólu. Modlę się i proszę, za Vicką aby Bóg pozwolił jej wrócić do zdrowia. Aby mogła nadal pokazywać nam niebiańską radość, którą ma w oczach…

Maryjo, Matko i Królowo Pokoju miej ją w swojej opiece.

* Gospa - z chorwackiego Matka Boża
 
PS. Kiedy czytam w prasie, że „wiele kontrowersji budzi styl życia świadków objawienia” to serce ściska się z bólu.