sobota, 27 listopada 2010

Objawienia Matki Bożej w Kibeho

29 czerwca 2001 r. Kościół oficjalnie zatwierdził objawienia Matki Bożej w Kibeho – pierwsze objawieia Matki Bożej uznane przez Kościół katolicki w historii Afryki.



W 1981 r. w Ruandzie, w czasie, gdy w tym afrykańskim państewku panował pokój, trzem młodym dziewczynom objawiła się Najświętsza Panna Maryja. Pragnęła Ona powiadomić o niebezpieczeństwie, na jakie narażała się i naraża Ruanda oraz cały świat, żyjąc ciągle z dala od Boga. Dziesięć lat później kraj uległ wojnie domowej, która doprowadziła do morderczego ludobójstwa w 1994 r. i do innych strasznych masakr. Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, przesłanie z Kibeho pozostaje aktualne dla całego świata... zobacz więcej

Video : markaba (Gloria. tv)

Jezu ufam Tobie - istota zaufania

Jezus mówi do duszy:


Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij.

Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola rozmyślania o konsekwencjach zdarzenia. Podobne jest to do zamieszania spowodowanego przez dzieci domagające się, aby mama myślała o ich potrzebach gdy tymczasem one chcą się tym zająć same, utrudniając swymi pomysłami i kaprysami jej pracę. Zamknijcie oczy i pozwólcie Mi pracować, zamknijcie oczy i myślcie o obecnej chwili, odwracając myśli od przyszłości jak od pokusy.

Oprzyjcie się na Mnie wierząc w moją dobroć, a poprzysięgam wam na moją miłość, że kiedy z takim nastawieniem mówicie: „Ty się tym zajmij”, Ja w pełni to uczynię, pocieszę was, uwolnię i poprowadzę.


A kiedy muszę was wprowadzić w życie różne od tego, jakie wy widzielibyście dla siebie, uczę was, noszę w moich ramionach, sprawiam, że jesteście jak dzieci uśpione w matczynych objęciach. To, co was niepokoi i powoduje ogromne cierpienie to wasze rozumowanie, wasze myślenie po swojemu, wasze myśli i wola, by za wszelką cenę samemu zaradzić temu, co was trapi.


Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do mnie mówiąc: „Ty się tym zajmij”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy męczycie się i dręczycie się, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym zawierzeniem Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym działał, ale tak jak wy pragniecie... Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do was. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają. Nie postępujcie tak, lecz módlcie się, jak was nauczyłem w modlitwie „Ojcze nasz”: Święć się Imię Twoje, to znaczy bądź uwielbiony w tej moje potrzebie; Przyjdź Królestwo Twoje, to znaczy niech wszystko przyczynia się do chwały Królestwa Twego w nas i w świecie; Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi, to znaczy Ty decyduj w tej potrzebie, uczyń to, co Tobie wydaje się lepsze dla naszego życia doczesnego i wiecznego.

Jeżeli naprawdę powiecie Mi: „Bądź wola Twoja”, co jest równoznaczne z powiedzeniem: „Ty się tym zajmij”, Ja wkroczę z całą moją wszechmocą i rozwiąże najtrudniejsze sytuacje. Gdy zobaczysz, że twoja dolegliwość zwiększa się zamiast się zmniejszać, nie martw się, zamknij oczy i z ufnością powiedz Mi: „Bądź wola Twoja, Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym, że wdam się w tę sprawę jak lekarz, a nawet, jeśli będzie trzeba, uczynię cud. Widzisz, że sprawa ulega pogorszeniu? Nie trać ducha! Zamknij oczy i mów: Ty się tym zajmij!”. Mówię ci, że zajmę się tym i że nie ma skuteczniejszego lekarstwa nad moją interwencją miłości. Zajmę się tym jedynie wtedy, kiedy zamkniesz oczy.


Nie możecie spać, wszystko chcecie oceniać, wszystkiego dociec, o wszystkim myśleć i w ten sposób zawierzacie siłom ludzkim albo – gorzej – ufacie tylko interwencji człowieka. A to właśnie stoi na przeszkodzie moim słowom i memu przybyciu. Och! Jakże pragnę tego waszego zawierzenia, by móc wam wyświadczyć dobrodziejstwa i jakże smucę się widzę was wzburzonymi.


Szatan właśnie do tego zmierza: aby was podburzyć, by ukryć was przed moim działaniem i rzucić na pastwę tylko ludzkich poczynań. Przeto ufajcie tylko Mnie, oprzyjcie się na mnie, zawierzcie Mnie we wszystkim. Czynię cuda proporcjonalnie do waszego zawierzenia Mnie, a nie proporcjonalnie do waszych trosk.


Kiedy znajdujecie się w całkowitym ubóstwie, wylewam na was skarby moich łask. Jeżeli macie swoje zasoby, nawet niewielkie lub staracie się je posiąść, pozostajecie w naturalnym obszarze, a zatem podążacie za naturalnym biegiem rzeczy, któremu często przeszkadza szatan. Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.


Kiedy widzisz, że sprawy się komplikują, powiedz z zamkniętymi oczami duszy: Jezu, Ty się tym zajmij! Postępuj tak we wszystkich twoich potrzebach. Postępujcie tak wszyscy, a zobaczycie wielkie, nieustanne i ciche cuda. To wam poprzysięgam na moją miłość.

(Z pism sługi Bożego ks. Dolindo Ruotolo)

Źródło: Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach

PS. Dziękuję Grażynko!

czwartek, 25 listopada 2010

Orędzie Matki Bożej z 25 listopada 2010r.

„Drogie dzieci! Patrzę na was i widzę w waszym sercu śmierć bez nadziei, niepokój i głód. Nie ma modlitwy, ani zaufania do Boga, dlatego Najwyższy pozwala mi, bym przyniosła wam nadzieję i radość. Otwórzcie się. Otwórzcie wasze serca na Boże milosierdzie i On da wam wszystko czego potrzebujecie i wypełni wasze serca pokojem, gdyż On jest pokojem i waszą nadzieją. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”
"JEZU UFAM TOBIE"

Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie



„Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was do pełnego oddania się Bogu.Wszystko, co czynicie i co posiadacie dajcie Mu, aby mógł panować w waszym życiu jako Król. W ten sposób Bóg będzie mógł przeze mnie prowadzić was w głębię życia duchowego. Dzieci, nie lękajcie się, gdyż ja sama jestem przy was wtedy, kiedy myślicie, że nie ma żadnego wyjścia, że szatan objął panowanie. Ja przynoszę wam pokój, bo jestem waszą Matką i Królową Pokoju. Błogosławię was błogosławieństwem radości, aby Bóg był wszystkim w waszym życiu. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. ” (Matka Boża w Medziugorje 25 lipiec 1988 r.)

(...)Jezus jest Królem Pokoju i tylko On może udzielić wam pokoju, którego szukacie. Jestem z wami i oddaję was w szczególny sposób Jezusowi, teraz w tych nowych czasach, kiedy trzeba się na Niego zdecydować. Ten czas jest czasem łaski.(...) (Matka Boża w Medziugorje 25.12.1995 r.)


(...) On, który jest Królem nieba i ziemi, On jest waszym pokojem. Dziatki nikt wam nie może dać pokoju tak jak On, który jest Królem pokoju. Dlatego oddajcie mu pokłon w swoich sercach, wybierzcie Go a będziecie mieć w Nim radość. On będzie was błogosławił swym błogosławieństwem pokoju.(...) (Matka Boża w Medziugorje 25.12.2006 r.)

Video: szczerbakireneusz

wtorek, 23 listopada 2010

Dziesiąta rocznica śmierci o.Slavko Barbarića



W środę 24 listopada przypada 10 rocznica śmierci o Slavko Barbarića, kapłana, który 18 lat swego życia poświęcił szerzeniu orędzi Matki Bożej dla świata i zajmował się opieką nad pielgrzymami.

Ojciec Slavko zmarł po odprawieniu Drogi Krzyżowej - 24 Listopada 2000 roku. Jego doczesne szczątki spoczęły na cmentarzu w Medziugorje. W dziesiątą rocznicę śmierci Slavko o godz.14 zostanie odprawiona Droga Krzyżowa na Górę Kriżevac. W ramach uroczystości  w kościele św. Jakuba w Medziugorje o godz.18 zostanie odprawiona Msza św. której przewodniczył będzie Ojciec Ivan SESAR z prowincji franciszkanów w Hercegowinie - Prowincja Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Msza Święta będzie w intencji zmarłych braci, którzy pracowali w parafii Medziugorje od początku objawień.


Źródło: Parafia Medziugorje

Claudia Koll pielgrzymuje do Medziugorja

Na początku listopada pielgrzymowała do Medziugorja słynna Włoska aktorka Claudia Koll. Opowiada otwarcie o swoim życiu i nawróceniu w radiu „Mir” Medjugorje.

To było jak słuchanie opowieści Marii Magdaleny napisanej w naszych czasach. Opowiadała o trudnościach, jakie przeżywała w dzieciństwie, bez matki-która zmarła po jej urodzeniu. Życie z babcią, kryzys tożsamości, a następnie zagubienie w świecie filmu. Po kilku nieprzyzwoitych rolach w filmie, Claudia w jubileuszowym 2000 roku przechodzi przez Święte Drzwi Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie i od tej chwili czuje, że dzieło jej życia zaczęło się rozpadać. Następnie mówi: "Pewnego dnia doszło do dramatycznej sytuacji wymagającej rozwiązania, ale nie byłam w stanie go znaleźć. Pamiętam, że byłem zdesperowana, nie wiedziałam, co robić. Chodziłam po pokoju. W pewnym momencie zwróciłam się do Boga, zacząłem modlić się "Ojcze nasz", trzymając krzyż, który przyjaciel dał mi kilka dni wcześniej. Kiedy cała moja istota była skierowana do Boga, byłam blisko krzyża, poczułam uwolnienie. Czułam się zanurza w głębokim pokoju. I odpoczywałam w tym pokoju. Nie czułam zmartwienia, czy strachu, był tylko pokój, głęboki pokój, jakiego wcześniej nie znałam. Ta cisza mówiła o Bogu, nie widziałam Pana, ale czułem Jego obecność.
I zapytałam:, „Dlaczego to zrobiłeś, dlaczego te pociechy, nie zasługuję na to?". Wtedy powiedziałam: "Ty jesteś moim Ojcem, modliłam się do Ciebie modlitwą Pańską i powiedziałam Ci, że chciałabym spotkać się z Tobą!" To była moja modlitwa.” Pan nie usunął mojego bólu, ale szedł ze mną i pomagał mi stopniowo. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że cierpienie było dla mnie sposobem dotarcia do Boga i z czasem odczułam potrzebę chodzenia do Kościoła. Początkowo tylko przebywałam w Kościele, bo tam odczuwałam ciszę i pokój Boży i tak z czasem, zacząłem chodzić na Mszę św. Pan zaczął mnie uzdrawiać poprzez sakramenty. "To był długi proces w tym czasie zdarzały się upadki i potknięcia, ale zawsze, kiedy upadałam, powstawałam na nowo.”

Zrozumiała, że musi iść za Jezusem na dwóch nowych nogach: jedną jest prawda a drugą miłość. Odmówiła wszystkich ról w filmach, które nie są zgodne z duchem Ewangelii.
Opowiedziała ciekawe szczegóły z tego okresu: "Pewnego dnia podpisałam kontrakt, który dał mi dużo pieniędzy. Rola nie był zła, ale to był film, w który musiałam spotykać się ponownie z ludźmi, z którymi obiecałam Panu, że już nigdy nie będę się spotykać. Jak tylko podpisałam kontrakt, poczułam, że się myliłam. Ale ze względu na moją słabość, nie mogłam powiedzieć nie. Kiedy otrzymałam pierwsze pieniądze w tym filmie, zacząłem rozdawać je ubogim w Kościele. Czułam, że te pieniądze nie należą do mnie, że są to pieniądze zdrady.”

Następnym etapem w jej życiu była praca na misji w Etiopii, gdzie spotkała się z wielką nędzą, głodem, z dziećmi, które umierały z głodu. Opowiada „Pamiętam chłopca, który miał zamknięte oczy nie dlatego, że był chory, ale dlatego, że brakowało wody. Jego oczy były brudne. Miał zapalenie oka, z brudu, a jego oczy były zamknięte. Oczyściłam oczy wilgotną chusteczką. A gdy otworzył oczy, Pan otworzył moje."

Żyłam w luksusie, dywany o wielkiej wartości, srebrna zastawa stołowa, ale te rzeczy nie były wstanie uratować mojego życia. Zacząłem widzieć wszystko nowym wzrokiem i zrozumiałam, że musiałam zrezygnować z części mojego majątku na rzecz kogoś, kto nie ma nic. Pojechała do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i tam odkryła orędzie Bożego Miłosierdzia: "Zrozumiałam, że Pan powiedział mi: „Claudia, gdy upadasz to, dlatego, że polegasz zbyt wiele na sobie, uwierz we Mnie." Dla mnie, to oznacza "Jezu, ufam Tobie”. Dotarło do mnie, że moje nawrócenie miało zdarzyć się razem z Jezusem i powinnam była pokładać ufność w moim Panu więcej, od początku. Myślę, że jest prawdziwą wiarą, wiara Abrahama, który miał nadzieję wbrew nadziei "- mówi Claudia.

Claudia mówił również o swoim szacunku i nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny: „ Pani od zawsze była obecna w moim życiu od dnia narodzin. Kiedy miałem osiem lub dziesięć lat, nie pamiętam, widziałam film o Matce Bożej z Fatimy. Wtedy powiedziałam: Madonna nie jest figurką, jest kobietą. Wydaje mi się, że Pani dała zadania, tak ważne dla wizjonerów. Poprzez film usłyszałam, że Matka Boża mówiła o pięknie, pokoju i ciszy. Kiedy wróciłam do domu po obejrzeniu tego filmu, ułożyłam modlitwę - wtedy byłem dzieckiem - powiedziałam w tej modlitwie: "Chcę żyć z Tobą i przyjadę do Ciebie, weź mnie ze sobą, jak zabrałaś Hiacyntę". Poprosiłam, więc o śmierć. Pan nie wysłuchał tej modlitwy, ale myślę, że dzisiaj wzywa mnie do świadczenia o Nim, wszystkie moje doświadczenia pomogły mi zrozumieć wielkość Bożego Miłosierdzia. "

Claudia wspomina, że Matka Boża była przy niej w czasie jej nawrócenia. Odczuła to szczególnie silnie w Medjugorje w czasie objawienia Pani. W tym momencie odczułam silną obecność Maryi. Opisując to doświadczenie tak mówi: "To jest moment, gdy wszystko się zatrzymuje. Wiedziałam, że padał deszcz, ale nie czułam w ogóle kropel deszczu na parasolu. Myślę, że jest to naprawdę wspaniałe doświadczenie odczuwać Naszą Panią sercem. Zupełnie nie przyszło mi do głowy szukać znaków, patrząc w niebo. Myślę, że to spotkanie, ma miejsce w głębi naszych serc. Nie chcę spoglądać na twarz osoby, która ma objawienie, ale jestem zanurzona w mojej własnej modlitwie na spotkaniu z Panią" Claudia kładzie nacisk na szczególną miłość, którą odczuwa się poprzez obecność Matki Bożej. Zupełnie inną miłość.

Droga do tego przeświadczenia miał wiele etapów, oto jeden z nich:, „Kiedy zacząłam swoją drogę nawrócenia, pierwszym z ludzi, których Bóg umieścił na mojej drodze były chorych na AIDS. Poprzez tego młodego człowieka, poprzez jego cierpienie, poznałem Chrystusa. Zacząłem myśleć o Jezusie, który pocił się krwią w Getsemani, i bał się śmierci. Ten młody człowiek był w łóżku i był bardzo chory. Nie mógł mówić z powodu choroby, która wpłynęła na centrum mowy, które jest w mózgu. Ale w jego oczach dostrzegłam jego obawy. Kiedy wzięłam go za rękę odczułam w moim sercu wielką miłość. Miłość, której nigdy nie czułam wcześniej miłość silną i delikatną. To była ta miłość, która przemieniła mnie. Kiedy teraz patrzę na moją przeszłość, zastanawiam się, ile razy Jezus przychodził do takich miejsc, ale moje oczy były ślepe zamknięte i nie były zdolne rozpoznać Go. Kiedy moje nawrócenie zaczęło się dostrzegłam, że w tych, którzy cierpią, jest Chrystus."
Claudia Koll prowadzi stowarzyszenie, które nazywa się "Dzieło Ojca" i jest poświęcone pracy misyjnej w Afryce. Rozpoczęła również budowę schroniska dla ludzi, którzy nie mogą poruszać się samodzielnie zwanym "Małym Lourdes”. W świecie sztuki, jest dyrektorem akademii w oparciu o zasady zawarte w liście do artystów, napisanym przez Jana Pawła II. Dzięki Akademii chce pomóc młodym ludziom, aby wejść do świata rozrywki w zdrowy sposób. I co ciekawe, w Akademii słychać regularnie muzykę z Medziugorje.

Źródło: Parafia Medziugorje
 
PS. Przepraszam, jeśli tłumaczenie nie jest całkiem poprawne.

środa, 17 listopada 2010

Święto Życia

„Kto, jest moim bliźnim?” (Łk 10,29)   
 Czym jest Święto Życia?

To szczególny moment intensywnej , wspólnotowej modlitwy dziękczynnej zanoszonej do Boga w rocznicę narodzin Wspólnoty. 16 lipca 1983 w święto Matki Bożej z Góry Karmel, Matka Evira , otrzymała klucze od „domu macierzystego” w Saluzzo i właśnie tego dnia narodziła się Wspólnota Cenacolo!

Z okazji dziesiątej rocznicy powstania Cenacolo w lipcu 1993r. po raz pierwszy odbyło się Święto Życia. Stało się ono z biegiem lat spotkaniem wiary dla młodych, rodzin i przyjaciół Wspólnoty. I tak każdego roku w lipcu na wzgórze w Saluzzo przybywa tysiące osób z różnych stron świata, tam gdzie Duch Święty poniósł naszą Wspólnotę, aby razem przeżyć cztery dni, wspólnej modlitwy, wsłuchać katechez i świadectw oraz radości ze Zmartwychwstałym, który „ przywraca wzrok niewidomym, jeńcom wolność, a radość smutnym”.


 
„Święto Życia jest wspólną radością z obecności Jezusa Zmartwychwstałego wśród nas. Jego zmartwychwstanie staje się żywe : w oczach, uśmiechu oraz rozpromienionych twarzach młodych i ich rodzin. Kiedyś martwych w ciemności zła, a dziś żywych dzięki sile Bożego Miłosierdzia, które jest tysiące razy większe i potężniejsze od naszego grzechu. Pragniemy w tych dniach wszystkim zaświadczyć z radością, że Boże przebaczenie przemieniło nasze życie, odradzając nadzieję.

Matka Elvira

Tegoroczne "Święto Życia" odbyło się od 15- 18 LIPCA 2010 na wzgórzu w Saluzzo (CN) na terenie Domu Matka Wspólnoty Cenacolo

Źródło: Wspólnota Cenacolo

Wspólnota "Cenacolo" w czasie Festiwalu Młodych w Medziugorje

PS. Ojciec Slavko był wielkim przyjacielem Wspólnoty "Cenacolo". Jego psychoterapeutyczne wykształcenie i wychowanie umożliwiły mu pracę z uzależnionymi od narkotyków we Wspólnocie, którą założyła s. Elvira – szczególnie w Medziugorju w Campo della Vita (Pole życia).

niedziela, 14 listopada 2010

10 rocznica odejścia do Domu Ojca o. Slavko Barbarića

15 listopada zaczyna się nowenna przed rocznicą narodzin o. Slavko dla nieba (24 listopada).
Opowieści o cudownych interwencjach o. Slavko są coraz liczniejsze. Słyszeliśmy już o niewiarygodnych nawróceniach, które wydarzyły się za Jego wstawiennictwem. Jest też coraz więcej uzdrowień oraz uwolnień od obsesji i uzależnień. Kilka osób widziało Go nawet; jak na przykład Karmen z Meksyku - Echo nr 167, inni otrzymali od niego jakieś słowo podczas modlitwy - często w postaci jakiegoś cytatu z Pisma Świętego, jeszcze inni odczuli, że o. Slavko modli się z nimi.

Źródło: "Echo Maryi Królowej Pokoju"

O.Slavko Barbarić zmarł 24 listopada 2000 r. o 15.30, po zakończeniu nabożeństwa Drogi Krzyżowej, które jak zwykle co piątek prowadził na Križevacu . Na szczycie tej góry odczuł ból, usiadł na kamieniu , potem położył się na ziemi i oddał życie Bogu. Następnego dnia 25 listopada 2000 r. Matka Boża w objawieniu przekazała następujące orędzie:

„Drogie dzieci! Dziś, kiedy niebo w szczególny sposób jest blisko was, wzywam was do modlitwy, abyście poprzez modlitwę umieścili Boga na pierwszym miejscu. Dzieci, dzisiaj jestem blisko was i błogosławię każdego z was swoim matczynym błogosławieństwem, abyście mieli siłę i miłość do wszystkich ludzi, których spotkacie w ciągu waszego ziemskiego życia i byście mogli dawać Bożą miłość, Raduję się z wami i pragnę wam powiedzieć, że wasz brat Slavko narodził się w niebie i oręduje za wami. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 Križevac- miejsce w którym zmarł o.Slavko
PS . Zobacz świadectwo Carmen z Meksyku

„Idź pod kościół tam czeka na ciebie ksiądz, który cię wyspowiada”

Pamiętam pewne wydarzenie kilka lat temu. Pewnego dnia w kilka osób postanowiliśmy iść pomodlić się na grób o Slavko. Kiedy weszliśmy na cmentarz zobaczyliśmy, że ktoś klęczy przy grobie. Był to mężczyzna, który cały drżał. Klęczał skurczony i widać było, że jest bardzo czymś przejęty. Ktoś z nas szepnął abyśmy wspólnie pomodlili się o pokój dla niego.

Cmentarz w Medziugorje - grób o.Slavko
Zaczęliśmy modlitwę… i w pewnym momencie ten mężczyzna odwrócił się. Popatrzył na nas i bardzo przejętym głosem powiedział, że trochę zna język polski gdyż przez pewien czas pracował w Warszawie. Opowiadał, że kiedy przyszedł na grób o. Slavko i zaczął się modlić usłyszał bardzo wyraźny głos, który mu powiedział „Idź pod kościół tam czeka na ciebie ksiądz, który cię wyspowiada”. Był przekonany, że to był o. Slavko. Powiedział, że musi iść i szybkim krokiem oddalił się w stronę kościoła.

Wieczorem po zakończeniu programu modlitewnego przechodząc koło kościoła słyszymy, że ktoś woła nas. Był to ten mężczyzna, którego kilka godzin wcześniej spotkaliśmy. Był odmieniony, radość i pokój biły z jego twarzy. Oczy błyszczały ze szczęścia. Chwycił mnie za rękę i powiedział, „chodź, muszę ci kogoś przedstawić”. Koło żywopłotu stał ksiądz również z uśmiechem na twarzy. Jak się okazało był to kapłan z Polski. Powiedział, że będąc koło kościoła w pewnym momencie usłyszał głos, który mu powiedział „Za chwilę przyślę ci kogoś do spowiedzi”. Kiedy tak stał zaskoczony zobaczył mężczyznę, który cały drżąc szybkim krokiem doszedł do niego i poprosił o spowiedź. Poprosiliśmy tego kapłana o modlitwę i błogosławieństwo, którego udzielił nam z radością.

Przypominam sobie jeszcze jedno wydarzenie. Mamy taki zwyczaj z przyjaciółmi, że w nocy po zakończeniu wieczornego nabożeństwa idziemy na Podbrdo albo Križevac. Przynajmniej raz w czasie pielgrzymki. Tego dnia postanowiliśmy w kilka osób, że pójdziemy na Križevac.

Ksiądz, z którym przyjechaliśmy na pielgrzymkę powiedział, że nie pójdzie z nami, ale będzie się łączył w modlitwie. Było to kilka lat temu wtedy jeszcze nie znałem ścieżki na skróty. Postanowiliśmy, że pójdziemy na grób o. Slavko i poprosimy Go, aby nas poprowadził w czasie tej Drogi Krzyżowej. Winnice przeszliśmy bez problemu. Była to niezwykła Droga Krzyżowa. Dołączył do nas chłopak z gitarą, jak się okazało był z Meksyku. Przy każdej stacji czytaliśmy rozważania, spontanicznie modliliśmy się i czytaliśmy fragment Pisma świętego. Po dotarciu na szczyt pod Krzyżem odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Na niebie świeciły pięknie gwiazdy. Chłopak z Meksyku przepięknie grał na gitarze. Spędziliśmy tam niezapomniane chwile.

Kiedy zeszliśmy na dół postanowiliśmy wrócić inaczej nie idąc już przez cmentarz. Ale okazało się, że nie możemy odnaleźć właściwej drogi. Przeprosiliśmy, więc o. Slavko i postanowiliśmy, pójść podziękować, że nas tak pięknie prowadził że był z nami. Od tego momentu bez problemu w kilka minut trafiliśmy na cmentarz. Pomodliliśmy się na grobie o. Slavko. Pamiętam, że spotkaliśmy tam, a była to bardzo późna godzina Wieśka. Siedział na ławce koło grobu i odmawiał różaniec.

Ojcze Slavko, módl się za nami!

sobota, 13 listopada 2010

Pragnęłam być pod płaszczem Matki Bożej.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Moje imię zakonne to Samuela, na chrzcie dostałam imię Alena. Do Bośni przyjechałam ponad 9 lat temu, w domu zostawiając rodziców i trzy siostry. Ta podróż była moją pierwszą zagraniczną wyprawą poza Słowacje, gdzie się urodziłam. Pragnęłam być trochę bardziej „ pod płaszczem Matki Bożej”. Wcześniej wiedziałam o Błogosławionej Dziewicy tylko, że jest Matką Jezusa, że w kościele odmawia się różaniec i że jest ona czczona na Słowacji, jako Matka Boleści.

Pierwszy raz o Medjugorje usłyszałam od mojego kierownika duchowego i przyjaciela, Franciszka. Powiedział, że Medjugorje to miejsce modlitwy i pokoju. Kiedy usłyszałam słowo „pokój” od razu wiedziałam, że musze tam pojechać.

Do Medjugorje przybyłam z grupą pielgrzymów ze Słowacji. Nie wierzyłam, że podczas 5-6 dniowej pielgrzymki uzyskam upragniony przeze mnie pokój, dlatego chciałam zostać w Medjugorje przynajmniej 2-3 miesiące. Trudno mi to wytłumaczyć, ale faktycznie ogarnęło mnie uczucie głębokiego wewnętrznego pokoju. Prosiłam ojca Slavko Barbarića o wstawiennictwo.

Myślę, że zrozumiecie, kiedy powiem, że młodemu człowiekowi nie potrzeba wiele czasu żeby podjąć decyzję podążania za pragnieniem serca. On po prostu oddaje siebie opiece i prowadzeniu Bożemu, ponieważ wierzy, że jest to jedyna droga, którą może podążać za Panem. Moim zdaniem starszej osobie jest trudniej odpowiedzieć na nieoczekiwane wezwanie Boga i podążać za swoimi marzeniami. Trudniej jej wyrzec się tego, co posiada, do czego doszła, w porównaniu z młodym człowiekiem, który nie ma wiele i który niewiele jeszcze osiągnął.

Tak, więc mi nie było ciężko podjąć decyzji o dłuższym pobycie w Medjugorie. Przez dwa miesiące mieszkałam we wspólnocie Oaza Pokoju. Czas tam spędzony był czasem ogromnej łaski. Każdego dnia mogłam uczestniczyć we Mszy Świętej, mogłam modlić się na Górze Objawień albo Kriżevacu. Mogłam szukać woli Bożej, co do mojego życia. W Medjugorje spotkałam też siostry franciszkanki pracujące przy parafii. Ich życie bardzo mnie pociągało, a jednocześnie sprawiało, że byłam rozbita: z jednej strony była chęć życia zakonnego, z drugiej strony zbliżał się czas mojego powrotu do domu. Poszłam, na więc na grób Ojca Slavko i zaczęłam się modlić: ojcze Slavko czuję, że Maryja przygotowała tutaj coś dla mnie. Pomóż mi ją zrozumieć. Jeżeli Maryja chce mnie tutaj musi znaleźć dla mnie miejsce, gdzie będę mogła się zatrzymać, żeby poznać lepiej siostry Franciszkanki. Wracając z cmentarza spotkałam moją przyjaciółkę Tereskę. Powiedziała mi, że jedna rodzina potrzebuje pomocy do opieki nad dziećmi. Ta rodzina spodziewała się dziesiątego dziecka. Kiedy poszłam do ich domu, ojciec rodziny zawołał: „Każdego ranka widywałem cie w kościele na mszy, i prosiłem Boga: czy ta dziewczyna nie mogłaby pomóc mojej żonie przy dzieciach.” 

W ten sposób działa Boża Opatrzność!!! W czasie pobytu w tej rodzinie uczyłam się wiele o sobie i poznawałam siostry. W końcu postanowiłam wstąpić do zakonu. Jestem wdzięczna siostrom za przyjęcie mnie.
s.Samuela

Obecnie mieszkam w klasztorze w Mostarze gdzie studiuję Teologię na Uniwersytecie. Za dziewięć miesięcy składam śluby wieczyste, dlatego proszę o modlitwę. Młodym pragnę powiedzieć: „ Nie bójcie się, jeśli czujecie wewnętrzne wezwanie do poświęcenia swojego życia Bogu.” „Nie lękaj się.” „Chodź i zobacz” mówił Jezus. Niektórzy powiedzą: “Tobie jest prosto, ty już znalazłaś swoje miejsce”. Ale ja chcę wam powiedzieć, że powołanie zakonne to nie miejsce docelowe, to tylko jena z dróg wiodących do prawdziwego, jedynego celu, jakim jest niebo.

s.Samuela Muchowa

Źródło: „Voice Medjugorje” listopad 2010.

Tłumaczenie z języka angielskiego: Agnieszka

PS. Dziękuję Agnieszko!

piątek, 12 listopada 2010

„Bóg na ulicach Nowego Jorku”

Film dokumentalny „Bóg na ulicach Nowego Jorku”.

„Nie bójcie się iść na ulice i do miejsc, gdzie gromadzą się ludzie, tak jak pierwsi apostołowie. Głosić Chrystusa i dobrą nowinę o zbawieniu na place miast”
 – Jan Paweł II.

Monstrancja, którą niosą kapłani w procesji Bożego Ciała ulicami Nowego Jorku jest jedną z, sześciu które pobłogosławił Ojciec Święty Jan Paweł II tuż przed śmiercią. Film został wyprodukowany przez katolicką wytwórnię filmową "Grassroots" z Nowego Jorku.

Joseph Campo, który jest producentem i współzałożycielem wytwórni "Grassroots"  w jednym z wywiadów powiedział:

Moją wiarę utwierdziły przeżycia, jakich doznałem w Medjugorje. To przewróciło mój świat do góry nogami. Zrozumiałem, że wszystko, co wiem na temat mojej katolickiej wiary, jest prawdą. Zmieniło to moje spojrzenie na świat. Sześć miesięcy później postanowiłem, że całe moje życie poświęcę Bogu."


Na kanale "GrassrootsFilms" można zobaczyć więcej produkcji wytwórni.

czwartek, 11 listopada 2010

środa, 10 listopada 2010

Amerykanka Colleen Willard: "Zostałam tutaj uzdrowiona"

W ostatnim czasie do Medziugorja przybyła ponownie Colleen Willard z mężem. Colleen i John są małżeństwem od 35 lat, mają troje dorosłych dzieci. W 2003 r. w czasie pielgrzymki została w sposób cudowny uzdrowiona. Jej świadectwo było przetłumaczone na kilkanaście języków i opublikowane w 92 krajach świata.

Przeczytaj niezwykłą historię uzdrowienia Colleen

Mara Santangelo, sławna włoska tenisistka w Medziugorje

Wśród wielu pielgrzymów, którzy na początku listopada odwiedzili Medziugorje, była również i Mara Santangelo, znana włoska tenisistka, z którą rozmawiali dziennikarze stacji „Mir” Medjugorje.

Urodzona w małym miasteczku niedaleko Rzymu, po roku przeniosła się do Trentino. Gdy miała 5 lat zaczęła grać w tenisa ziemnego, zwyciężyła w wielu krajowych i międzynarodowych turniejach. Karierę sportową przerwał uraz lewej nogi w czasie tegorocznego turnieju. Mara, między innymi powiedziała:
 „Przybyłam do Medziugorja, aby umocnić swoją wiarę. Jestem wierząca od wczesnego dzieciństwa. Moja wiara została wzmocniona, szczególnie w wieku 16 lat, kiedy zmarła moja mama w wypadku samochodowym. Znalazłam w sobie siłę, odkryłam na nowo wiarę, która mi otwarła serce. Z pewnością jeszcze wiele razy przybędę, do Medziugorja. Widzę, że ze względu na moją przyszłość, przybliżam się coraz bardziej w wierze do Boga. A co będzie na poziomie sukcesów i planów na przyszłość, będzie tak jak Pan zechce. Ja podejmę trud, będę się modlić."- powiedziała Mara.


PS. Na zdjęciu Mara Santangelo z o.Miljenko Šteko OFM

piątek, 5 listopada 2010

Przesłanie Matki Elviry

Listopad
Święci wskazują nam drogę do prawdziwej radości, prawdziwej wolności. Są to mężczyźni i kobiety każdego czasu i miejsca, którzy znaleźli skarb ich życia: spotkanie z Bogiem, które zrodziło w nich nieskończone energie miłości, intuicje profeckie, ogromną siłę modlitwy i ciszy, cuda i dzielenie, życie przeżyte dobrze.

Dają świadectwo, że nawet, gdy życie mija miłość, z jaką je przeżyli pozostanie na zawsze, jako namacalny znak, jako żywa pamięć tego spotkania, które przemienia życie dając światło innym.

Są nasi starsi bracia i siostry, krewni, ci, którzy należą do prawdziwej ojczyzny, która na nas czeka – życie wieczne w Niebie, którym jest Miłość bez czasu, bez końca, bez ograniczeń.

Ta ich przynależność do „Nieba“ sprawiła, że są mężczyznami i kobietami w pełni wcielonymi w historię, ze stopami na „ziemi”, z rękoma gotowymi do służenia, z pochylonymi plecami, aby kochać i opiekować się, ze wzrokiem pełnym nadziei.

Jakim darem jest mieć wokół nas ślady Świętych z każdego zakątku ziemi i z różnych kręgów życia, bogatych i biednych, mężczyzn i kobiet, starych i dzieci, zakonników, laików i rodziny.

Święci na uniwersytetach i na ulicy, w szpitalach i klasztorach, w miejscowościach bogatych i w tych biednych, w dużych miastach i na pustyni.

Święci, którzy zrobili wielkie dzieła już tutaj na ziemi i inni, którzy żyli w prosty sposób, w ciszy, i to ich życie przeistoczyło się w pełnię obecności Bożej i sprawiła z tych małych mężczyzn i kobiet wielkich i niezapomnianych świadków Miłości, którą przeżyli głęboko i intensywnie.
Świętość jest częścią serca chrześcijanina, przynależy do nas, jest naszym odzieniem, naszym pełnym zrealizowaniem: to jest droga miłości, która staje się darem w prostocie życia, które odnalazło pełnię.

Święci prowadzą nas w drodze życia i mówią nam, że jeśli go nie oddamy Bogu

i braciom jest bez znaczenia! Głoszą świadectwo tego, co przeżyli, że jest więcej radości w dawaniu niż w braniu, i że jedynym prawdziwym sensem życia jest Jezus.


Źródło: Wspólnota Cenacolo

czwartek, 4 listopada 2010

Parafia Medziugorje - statystyka z października 2010 r.


Liczba udzielonych komunii św.: 148.500

Liczba koncelebransów: 4441 (143 dziennie)

 



Źródło: Parafia Medziugorje

wtorek, 2 listopada 2010

Orędzie Matki Bożej z 2 listopada 2010r. Przekazane przez Mirjanę.

Objawienie Matki Bożej dla Mirjany miało miejsce przy Niebieskim Krzyżu i trwało blisko pięć minut. W czasie objawienia padał delikatny deszcz. Matka Boża dała następujące orędzie:

"Drogie dzieci! Z macierzyńską wytrwałością i miłością przynoszę wam światło życia, by zniszczyło ciemność śmierci w was. Nie odrzucajcie mnie, dzieci moje. Zatrzymajcie się i popatrzcie w siebie i zobaczcie jak jesteście grzeszni. Zobaczcie swoje grzechy i módlcie się o przebaczenie. Dzieci moje, nie chcecie zaakceptować tego, że jesteście słabi i mali, a możecie być mocni i wielcy wypełniając wolę Bożą. Dajcie mi wasze oczyszczone serca, abym mogła je opromienić światłem życia, moim Synem. Dziękuję wam."(Medziugorje)

PS...bardzo, bardzo dziękuję!

Po tej modlitwie spadła z moich oczu zasłona...

Świadectwo lekarki

Jestem pediatrą i matką czwórki dzieci. Kiedy moje dzieci były małe doradzano mi wiele razy stosowanie syropów homeopatycznych na kaszel. Początkowo odmawiałam, jednak później zapisałam się na kursy homeopatii, aby zrozumieć działanie tego leku. Po ich ukończeniu otrzymałam dyplomy z Wiedeńskiej szkoły homeopatii, Indian Institute – the School of Revolutionized Homeopathy i kursu BIHOST.

Po ukończeniu pierwszego z nich w 1995 zaczęłam dawać leki homeopatyczne moim dzieciom.Dzięki nim moja córka została uzdrowiona m.in. z zapalenie oskrzeli, zapalenie ucha środkowego, powtarzających się zapaleń krtani. Byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do tej metody, a każdy medyczny sukces, który dzięki niej osiągnęłam popychał mnie do zapisywania się na kolejne kursy. W tamtym okresie nie otworzyłam praktyki, jako stricte lekarz homeopata, ale myślałam o tym. Z tego powodu zakupiłam aparaturę diagnostyczną, EAV i PSION, która pomaga dobierać leki homeopatyczne do pacjentów. Homeopatia to leczenie informacją. Nauczyłam się tego po 5 latach uczęszczania na różnego rodzaju kursy i szkolenia. Nauka o homeopatii mówi, że leki te nie zawierają żadnych środków chemicznych, tylko informację. Kiedy chciałam się dowiedzieć czegoś więcej na temat rodzaju informacji, które zawierają te leki, wykładowca wyśmiał mnie. Po kursie pokazałam mojemu bratu, który jest inżynierem elektrotechnikiem, aparat, PSION- stwierdził on, że to zwykły kalendarzyk elektryczny, a ja jestem naiwna wierząc w takie rzeczy.
W mojej głowie było zawsze coś, co kazało mi nie leczyć w ten sposób, narastał jakiś niepokój w sercu. Na początku nie wiedziałam, że jest on związany ściśle z homeopatią, leczyłam moje dzieci i to działało, mimo iż nie rozumiałam jak.

Starałam się jednak szukać odpowiedzi. Kiedyś dostałam książkę Dr. Judith Erdélyiovej "Medycyna Alternatywna w Świetle Biblii". Autor mówił, że medycyna alternatywna jest związana z okultyzmem i uprawianiem magii. Byłam zszokowana tym, że mogłabym leczyć za pomocą magii. Ponieważ byłam w domu, uklęknęłam przed krzyżem i zaczęłam się modlić. To była naprawdę modlitwa serca. Prosiłam Jezusa by wyzwolił mnie od ducha okultyzmu i magii, wyrzekałam sie wszystkiego złego. Prosiłam również o dary Ducha Świętego. Później zdałem sobie sprawę, że modliłam się modlitwą auto-egzorcyzmów, co jest dopuszczalne w indywidualnej modlitwie.

Po tej modlitwie spadła z moich oczu zasłona. Przypomniałam sobie o urządzeniach, które kupiłam. Działały poprawnie, wykrywając choroby, mimo iż ich budowa teoretycznie na to nie pozwalała tzn. nie było w nich nic, co mogłoby mi logicznie wytłumaczyć ich właściwości diagnostyczne. Zrozumiałam, że muszą działać na zasadzie jakieś magii. Zadzwoniłam do homeopaty, który sprzedał mi PSION. Powiedziałam, że nie będę z niego korzystać, gdyż uważam, że działa na zasadzie jakieś magii. Nie zaprzeczył. To był dla mnie szok, ponieważ w trakcie kursów i szkoleń nikt nie mówił ani słowa o magii. Drugie urządzenie EAV, po jego przeanalizowaniu działało na zasadzie wahadełka, tylko o bardziej nowoczesnym wyglądzie po to, żeby uwiarygodnić kompetencje lekarzy, którzy je używają.

Jednakże, nie byłam w stanie zrozumieć od razu powiązania homeopatii z magią, o której nie miałam pojęcia. Podzieliłam się jednak wszystkim z moim mężem i poszłam z tym do spowiedzi. Ksiądz, u którego się spowiadałam, potwierdził, że homeopatia ma podłoże okultystyczne. Mój mąż kupił mi książkę „ List pasterski Episkopatu Toskanii: Magia, wróżbiarstwo i wpływy duchowe”. Po spowiedzi otworzyłam książkę i przeczytał: „forma magii - poprzez naśladownictwo...”. To było dokładnie to, czego nie mogłam zrozumieć w ciągu pięciu lat moich "studiów" na temat homeopatii. Homeopatia opiera się na dwóch podstawowych zasadach:
1. similia similibus curantur - leczyć podobne podobnym. Jest to zasada magii i homeopatia działa na tej zasadzie. Nie jest to zioło, które działa, ale jest to duchowe leczenie.

2. zasada rozcieńczania i dynamizacji - Im bardziej lek homeopatyczny jest rozcieńczony, tym większy jest stopień jego wpływu na organizm, zarówno na sferę fizyczną, psychiczną jak i duchową człowieka.. W niektórych preparatach poziom tego rozcieńczenia jest tak ogromny, że jest małe prawdopodobieństwo zachowania się oryginalniej „leczącej” materii. Mimo to taki lek działa, gdyż jest to swego rodzaju lekarstwo duchowe niewymagające jakiejkolwiek materii.

Kiedy zrozumiałam, że homeopatia to rodzaj okultyzmu, postanowiłam z nim skończyć. Wylałam leki do zlewu. Zaczęłam spędzać dużo czasu na czytaniu Biblii. W niej znalazłam odpowiedzi, co robić dalej. Spaliłam wszystkie książki i urządzenia. Po tym odczułam wewnętrzny pokój. Za zgodą mojego spowiednika, zaczęłam pościć o chlebie, wodzie i talerzu zupy.

W tym czasie zaczęły się poważne problemy z moimi dziećmi. Moja najstarsza córka widziała dwa razy złego. Miała tylko dziewięć lat. Poprosił ją, by się mu oddała. Po modlitwie o uwolnienie od ducha homeopatii nigdy więcej takie wizje się nie powtórzyły. Moja druga córka miała problemy z oddychaniem w nocy. Nie było żadnych problemów w ciągu dnia, ale w nocy było coraz gorzej. Wpadłam na pomysł, aby podczas takiego ataku zacząć się za nią modlić, o wyzwolenie z ducha homeopatii. Zasnęła i nigdy już ataki się nie powtórzyły. Mój syn przejawiał silne ataki agresji. I znowu po modlitwie wszystko znikło.Po tym wszystkim wzięłam udział w rekolekcjach o uzdrowienie wewnętrzne, które prowadził o. Elias Vella i w rekolekcjach „Post i Modlitwa” w Medjugorje. Tu nauczyłam się jak pościć.

Pewnego dnia, kiedy pościłam uświadomiłam sobie, że moje dzieci nie kłócą się, a w rodzinie panuje pokój. Modlitwy, czytanie Biblii, sakrament pojednania, post, Msza Święta to środki, przez które zostałam uwolniona z sideł i oszustwa homeopatii.

Dr. Emília Vlčková

Źródło: „Voice Medjugorje” sierpień 2010.

Tłumaczenie z języka  angielskiego: Agnieszka



poniedziałek, 1 listopada 2010

Są takie miejsca...

(...)- Zostawiła po sobie smutek i pustkę - ojciec patrzy w dal. - Oczywiście, musimy dalej żyć i pracować, ale ciągle myślimy o straszliwej śmierci Iwonki, o tym, co przeszło nasze dziecko. Szukamy pociechy w modlitwie i równocześnie głęboko wierzymy, że ona jest w niebie i jest szczęśliwa. Prosimy ją o pomoc, o orędownictwo u Boga i otrzymujemy znaki jej wstawiennictwa.

W Łoponiu, rodzinnej miejscowości Iwony, przy drodze, którą codziennie chodziła do szkoły, państwo Szczęsny postawili duży krzyż z wizerunkiem Pana Jezusa - ku czci Chrystusa i dla upamiętnienia męczeńskiej śmierci córki.
( fragment artykułu "Ścieżki życia")

Krzyż w miejscowości Podlesie.

Napis na Krzyżu głosi:
Oboje ponosząc śmierć męczeńską
zasłużyli sobie na wieczność
w Królestwie Bożym
u boku naszego Pana.

Krzyż ten został postawiony z pomocą mieszkańców Podlesia po czterdziestu latach nieobecności w tym miejscu w pierwszą rocznicę męczeńskiej śmierci Iwonki Szczęsnej ur. 29.01.1984 która broniąc swojej godności poniosła śmierć z rąk mordercy 12.02.2002r.

Ojciec Iwonki
Pod figurką Matki Bożej „Królowej Pokoju” jest tabliczka z napisem:

MATKA BOSKA OBJAWIA SIĘ W MEDUGORJE W TROSCE O NASZE ZBAWIENIE. PROSI NAS O POKÓJ Z BOGIEM, POKÓJ W NASZYCH SERCACH I O POKÓJ MIĘDZY LUDŹMI. PROSI NAS TAKŻE O MODLITWĘ I POST.

STOJĄCA TU MATKA BOSKA ZOSTAŁA PRZYWIEZIONA Z MEDUGORJE. UKAZUJE POSTAĆ W JAKIEJ TAM SIĘ OBJAWIA. TAKŻE KAMIEŃ TU WMUROWANY ZOSTAŁ PRZYWIEZIONY Z MIEJSCA NA GÓRZE PODBRDO W KTÓRYM MATKA BOSKA OPROMIENIONA NIEZIEMSKIM BLASKIEM STAWIAŁA SWE STOPY.
Figurka Matki Bożej, która znajduje się u stóp Krzyża została przywieziona przez rodziców zamordowanej Iwonki z pielgrzymki do Medziugorja…

PS. Zobacz artykuł zamieszczony w Tygodniku Rodzin Katolickich „Źródło"