poniedziałek, 23 maja 2011

Świadectwo Mirjany (część 1)

Poniższe świadectwo widząca Mirjana Dragičević-Soldo przekazała w czasie spotkania z pielgrzymami 3 maja 2011r. a więc na drugi dzień po comiesięcznym objawieniu Matki Bożej.
Witam Was z całego serca, w szczególności dzisiaj, ponieważ jestem wciąż pełna emocji, przepełniona. Nie zeszłam jeszcze na ziemię, po moich doświadczeniach wczorajszego poranka, kiedy zobaczyłam jak bardzo Matka Boska nas kocha; jak bardzo Bóg nas kocha. On kocha nas – zobacz jak bardzo skoro pozwala Matce Boskiej przychodzić. On wysyła Ją do nas przez tyle lat. To jest tak trudne, po spotkaniu z Matką Boską, powrócić na ziemię do tego życia, do tej rzeczywistości. Wiem, że pośród was jest wielu, którzy są tu po raz pierwszy. Więc dla wszystkich was, którzy tu jesteście po raz pierwszy, chcę przekazać świadectwo o tym jak to wszystko się stało, jak to wszystko się zaczęło, jak mieliśmy widzenia. Potem opowiem wam o najważniejszych wiadomościach od Matki Boskiej, a na końcu, zobaczymy czy będzie czas na trochę pytań. Jeżeli będę mogła odpowiedzieć, będę szczęśliwa.

24 czerwca 1981 roku, wiecie, że 24 czerwca to dzień wspomnienia Jana Chrzciciela, i wszystkie dni świętych są zawsze honorowane w sanktuarium w Medjugorje. Ivanka i ja, miałyśmy 14 – 15 lat. My nie szłyśmy do pracy na polu tego dnia. Byłyśmy razem i spacerowałyśmy poza wsią, szłyśmy pieszo na Wzgórze Podbrdo, które jest dzisiaj znane, jako Wzgórze Objawień. W pewnym momencie, Ivanka powiedziała, „Myślę, że Matka Boska jest na wzgórzu”, ale ja nie zwróciłam na to uwagi, nie spojrzałam, to był czas komunistycznego reżimu w byłej Jugosławii. My mogłyśmy chodzić na Mszę, i zawsze chodziłyśmy w niedzielę, ale nigdy więcej niż raz w tygodniu. Życie religijne miało miejsce w naszych domach, w naszych rodzinach. Odmawialiśmy razem każdego wieczoru z rodzicami różaniec. Nie namawiali nas do tego, ponieważ obawiali się, że mogłybyśmy powiedzieć o tym w szkole, inne dzieci mogłyby to powtórzyć w swoich domach, i potem mogłoby to przynieść problemy dla naszej rodziny. Nie wiedziałam nic o Lourdes, o Fatimie. Myślałam, że Matka Boska jest w niebie, i modlimy się do Niej, ale tego, że była na ziemi, w ciągu tych 2 tysięcy lat, nie wiedziałam. Więc kiedy Ivanka powiedziała, że myśli, że Matka Boska jest na wzgórzu, odparłam szorstko. „Tak, oczywiście, Matka Boska nie ma nic lepszego do zrobienia niż przyjść na to wzgórze abyśmy ją zobaczyły. Nie opowiadaj głupstw.” Zaczęłam wracać z powrotem w kierunki wsi, jednak coś silniejszego ode mnie kazało mi się odwrócić i wrócić. Kiedy wróciłam, zobaczyłam Ivankę, stojącą w tym samym miejscu, i powiedziała spójrz teraz. Spojrzałam na szczyt wzgórza, i zobaczyłam, pomiędzy skałami, młodą kobietę z dzieckiem w Jej ramionach. Była ubrana w długą, szarą suknię. To było dziwne, ponieważ nikt nie wchodził na to wzgórze, szczególnie latem, na pewno nie kobieta z małym dzieckiem i na pewno nie w długiej sukni. Teraz tam jest ścieżka na wzgórze, wytworzyła się od śladów stóp pielgrzymów. Z biegiem czasu się powiększyła. Byłam zakłopotana. Pamiętałam, że mama Ivanki zmarła dwa miesiące wcześniej. Uciekłam i powiedziałam mojej babci, że myślę, że widziałam Matkę Boską. Moja babcia odrzekła, lepiej zmów różaniec. Idź do swojego pokoju i się módl. Zostaw Matkę Boską tam gdzie jest, w niebie. Zrobiłam to, co mi powiedziała babcia. Nie miałam siły, żeby z nią dyskutować. Potrzebowałam być sama. Potrzebowałam się modlić. Spędziłam całą noc na modlitwie. To był jedyny sposób, żebym zaznała pokoju, Następnego dnia, jak dzień wcześniej, pomagałam mojemu wujkowi na polu. Nie miałam szans żeby doświadczyć kolejnego widzenia, ale był ten moment popołudniu, ten sam, gdy dzień wcześniej zobaczyłam Matkę Boską, kiedy on nadszedł, czułam w sercu, że muszę tam iść. Musiałam iść pieszo na wzgórze Podbrdo, więc mój wujek poszedł ze mną. Kiedy tam dotarliśmy, pół wioski stało tam w tłumie. Z każdym widzącym ktoś przyszedł. Zobaczyliśmy Matkę Boską ponownie. Tylko tym razem Gospa nie miała w swoich ramionach dziecka. To był 25 czerwca. To był pierwszy raz, gdy widzieliśmy tak blisko Matkę Boską. Przedstawiła się. Powiedziała: „Moje dzieci, nie bójcie się mnie. Jestem Królową Pokoju.”

Widzenia się zaczęły. Mieliśmy je tylko przez krótki czas na wzgórzu. Wspominałam wam, że to był czas reżimu komunistycznego i szybko milicjanci zaczęli przychodzić z psami. Nikomu nie pozwalali wchodzić na wzgórze. Jeżeli ktokolwiek tego próbował, zabierano go do więzienia. Kiedy Nasza Pani przychodziła, wcześniej było wiele znaków na niebie. Na przykład, widzieliśmy narysowane na niebie, powyżej parafii słowo „MIR”, co oznacza pokój; ogień w kształcie krzyża na górze, tak wiele razy jak krzyż pojawiał się na górze, później znikał, wtedy Matka Boska pojawiała się w białej sukni. Tutejsi parafianie i pozostali ludzie, znali nas z dzieciństwa, wierzyli nam. Nadal miałyśmy widzenia w różnych miejscach. Nikt nie wiedział w zasadzie, gdzie je będziemy mieli. To był ciężki czas, bardzo ciężki, nie tylko dla naszej szóstki widzących, ale także dla wszystkich parafian, ponieważ musieliśmy zdecydować czy chcemy żyć, widząc Matkę Boską i być prześladowanymi, czy żyć w spokoju i bez Niej. Raz zapytaliśmy Matkę Boską: „Dlaczego Medjugorje?” Ona odpowiedziała, ponieważ znalazłam tu żywą wiarę. Kiedy zapytaliśmy, dlaczego nasza szóstka, ona odpowiedziała, ponieważ potrzebuję was takimi, jakimi jesteście. Więc byliśmy zupełnie różni od reszty, a zarazem tacy sami jak reszta dzieci, w niczym nie byliśmy lepsi. Przypominam sobie słowa o. Slavko, Franciszkanina, który odszedł, kiedy skończył odprawiać Drogę Krzyżową na Górze Krzyża. On przychodził często żeby mnie odwiedzić. Raz przyszedł zły i zapytałam, co się stało. Był poruszony. Powiedział, myślę, wierzę, że Matka Boska jest tutaj, tylko dlatego, że jest tu wasza szóstka, że Ona wybrała właśnie was. Tylko Matka Boska mogła was wybrać, ja bym nigdy nie wybrał waszej szóstki. Przez 6 miesięcy próbował zebrać naszą szóstkę na rozmowę, ale mu się to nie udało. Dlatego był tego dnia taki zły, zdenerwowany.

Miałam objawienia Matki Boskiej codziennie aż do Świąt w 1982 roku. Byłam w Sarajewie. Ten dzień wspominam samotnie. Wiedziałam, że zawsze mogę się zwrócić do mojego wujostwa, nie mieszkałam tutaj w Medjugorje. Moi rodzice stąd pochodzili, ale zamieszkali w Sarajewie i ja z nimi. Tylko na wakacje przyjeżdżałam do Medjugorje, ponieważ miałam tam dziadków, obu ze strony ojca i obu ze strony matki. Kiedy widzenia się zaczęły, byłam z moimi dziadkami. Pozostali widzący byli z Medjugorje. Mówiłam im, że Matka Boska czekała aż przyjadę z Sarajewa by zacząć się objawiać. Po tym jak zaczęły się widzenia, dwa miesiące później, milicjant nakazał mi opuścić Medjugorje i wyjechać do Sarajewa. Nie chciałam. On mnie wyrzucił. Obawiałam się, że jak opuszczę Medjugorje to Matka Boska mi się więcej nie ukaże, ale oni mnie zmusili, Tutaj wszyscy ludzie są Chorwatami i Katolikami, wszyscy Chorwaci są Katolikami, a w Sarajewie było tylko kilku Katolików, większość była ateistami albo komunistami. Byłam między nimi samotna. Może być wam trudno zrozumieć, czym był komunistyczny reżim. Dla przykładu, nikt nie mógł nas odwiedzać, nikt nie mógł wchodzić do naszego domu. Byliśmy całkowicie odizolowani. Milicjanci przychodzili do naszego domu każdego dnia. Niszczyli rzeczy. Zabierali je. To było ciężkie, czułam się bardzo samotna i opuszczona. Myślałam, że Matka Boska mi pomoże. Wiem, że Matka Boska odpowie mi, dlaczego się to wszystko dzieje. Kiedy Matka Boska się pojawiała, zawsze przekazywała mi i pozostałym tą samą wiadomość, nie wspominała o mnie i mojej sytuacji osobistej. Wtedy zrozumiałam, że w oczach Matki Boskiej i Boga nikt nie jest specjalnie wyróżniany. Jesteśmy wszyscy tacy sami. Oni po prostu wybrali naszą szóstkę do pewnych rzeczy.
W Dzień Świąt Bożego Narodzenia, w 1982 roku miałam ostatnie widzenie Matki Boskiej, Nasza Pani powierzyła mi dziesiątą tajemnicę i powiedziała, żebym wybrała księdza, którego darzę zaufaniem i któremu wyjawię tajemnice na 10 dni przed tym jak zaczną się realizować. Razem z księdzem będziemy pościć o chlebie i wodzie i modlić się przez 7 dni. Potem 3 dni przed realizacją tajemnic, ksiądz zacznie je wyjawiać całemu światu. Matka Boska powiedziała nam abyśmy nie rozmawiali o tajemnicach, tylko się modlili. Powiedziała, że ten, kto widzi w Niej Matkę a w Bogu Ojca nie musi się obawiać. Kto się boi, nie próbował poznać miłości Boga. Wielu ludzi mówi zawsze o przyszłości, jaka będzie, ale ja zawsze mówię, kto z was jest pewien, że doczeka jutra. Dlatego Nasza Pani poucza nas abyśmy byli gotowi na każdy moment na przyjście Boga i unikali mówienia o przyszłości.
Matka Boska powiedziała nam tu jeszcze, że “to, co  zaczęłam w Fatimie, drogie dzieci, dokończę w Medjugorje. Moje Niepokalane Serce będzie triumfować. Serce Naszej Pani zwycięży, dlaczego więc mielibyśmy się bać czegokolwiek. Jeden z pielgrzymów spytał mnie, czy pierwsza tajemnica wypełni się podczas mojego życia. Ja odpowiedziałam, że co jeżeli tajemnica zrealizuje się w 10 dni a ty umrzesz jutro? Więc co o pierwszej tajemnicy? Bądź lepiej przygotowany w każdym momencie na przyjście Boga.
cdn...

część 2
Źródło: Caritas Of Birmingham
Tłumaczenie z języka angielskiego Iwona
PS Dziękuję Krysiu to dzięki twojemu zaangażowaniu jest ten tekst na stronie i tobie Iwonko, że mimo tylu obowiązków podjęłaś się tłumaczenia