poniedziałek, 9 maja 2011

Wywiad z kardynałem Christophem Schönbornem

Ze szczególną wdzięcznością wspominam wejście na Podbrdo i Križevac

Na przełomie 2009 i 2010 roku arcybiskup wiedeński kardynał Christoph Schönborn po raz pierwszy prywatnie odwiedził Medziugorje i wspólnotę Cenacolo, która działa tu od wielu lat. Kardynał chciał odwiedzić miejsce, z którego wzięły początek liczne „dobre owoce“. Dla niego Medziugorje jest „szkołą normalnego życia chrześcijańskiego, która uczy wiary w Chrystusa, modlitwy, życia z eucharystii, praktykowania miłości bliźniego, umacnia to, co stanowi o istocie codziennego życia chrześcijańskiego”, podkreślił Kardynał w jednym z wywiadów udzielonym tuż po swoim powrocie do Wiednia..

Przygotowali Christian Stelzer i Krešo Šego

Decyzja Kardynała o odwiedzeniu Medziugorja została podjęta latem 2009 r. podczas jego pobytu na tradycyjnym corocznym spotkaniu „Festa della vita“ we wspólnocie Cenacolo w Saluzzo. Wiedząc jak głęboka więź istnieje pomiędzy Cenacolo i Medziugorjem, odczuł potrzebę odwiedzenia tego miejsca, skąd ta wspólnota, w której tak wyraźnie działa moc zmartwychwstania Pańskiego, rozszerzyła się na cały świat. Podobnie jak niezliczeni pielgrzymi z całego świata, on też zapragnął pomodlić się na tym miejscu i spędzić czas na milczeniu i rozmyślaniu. Poprosiliśmy Jego Eminencję Kardynała o wypowiedź, w związku ze zbliżającą się 30 letnią rocznicą objawień Królowej Pokoju..

Eminencjo, wielce czcigodny Księże Kardynale, dziękujemy za wyrażenie zgody na wywiad dla Radia „Mir“ Medziugorje oraz dla miesięcznika „Glasnik mira“. Radio „Mir“ powstało szesnaście lat temu, a dziś jest słyszalne w Bośni i Hercegowinie oraz w Chorwacji, a za pośrednictwem satelity i internetu, w całym świecie. Miesięcznik „Glasnik mira“ wychodzi szósty rok. Krąg jego czytelników wciąż się powiększa, zarówno pośród Chorwatów, jak również wśród pielgrzymów przybywających do Medziugorja.

Przed ponad rokiem Eminencja odwiedził Medziugorje, między innymi po to, by spotkać się z pielgrzymami z całego świata, którzy przybyli tu, aby na modlitwie spędzić noc Sylwestrową, i w ten sposób pożegnać stary i przywitać nowy rok. Towarzyszenie Eminencji podczas trwania tych radosnych dni w Medziugorju, dla mnie również były wielką radością. Co zasługuje na szczególną pamięć Eminencji, kiedy Eminencja powraca myślami do tamtych dni spędzonych w Medziugorju?

Kardynał z s. Elvirą
Chętnie powracam myślami do wszystkiego, ale szczególnie zapamiętałem Mszę świętą odprawianą o północy w kościele parafialnym w Medziugorju z udziałem około dziesięciu tysięcy pielgrzymów. Powitanie nowego roku w tak szczególnych okolicznościach, przy udziale pielgrzymów z całego świata, był na pewno czymś niezwykłym. Przypominam sobie z wielką wdzięcznością spotkania z ojcami franciszkanami - z proboszczem i jego współbraćmi. Jako dominikanin czuję się szczególnie związany z franciszkanami. Ze szczególną wdzięcznością wspominam wejście na górę Podbrdo i Križevac. Wejście na te dwie góry nie było łatwe, szczególnie na Kriżevac, na który wspinałem się razem z siostrą Elvirą ze wspólnoty Cenacolo - to były dla mnie szczególnie mocne przeżycia. Wspólnota Cenacolo, którą znam już dość długo, wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie właśnie tam, w Medziugorju. Zachowałem też żywe wspomnienia z Matczynej Wioski. Spotkania z Mariją Pavlović, Mirjaną Soldo, Ivanką Elez i Vicką Mijatović zapadły mi głęboko w serce, z wielką wdzięcznością przechowuję w pamięci ich wyjątkową gościnność, z jaką podejmowano mnie ich w rodzinnych domach. W sposób szczególny i z wielką wdzięcznością wspominam, co prawda krótki czas, który spędziłem, jako spowiednik w jednym z licznych konfesjonałów.
Ale najbardziej i ponad wszystko wspominam to, co trudno mi jest w ogóle opisać, co stanowi tajemnicę Medziugorja, z powodu, której ludzie tutaj przybywają. To jest to samo, co po wielokroć przeżyłem w Lourdes. Ona jest tutaj. Matka Boża jest tutaj. Ona przez swoje macierzyństwo i swoją dobroć jest tak blisko ludzi. Wierzę, że właśnie ta Jej bliskość, którą wszędzie możemy odczuć, jest tym co łączy wszystkie te wspomnienia.
Istnieją szczególne miejsca, gdzie ta jej bliskość jest szczególnie odczuwalna. Ja wierzę, że tajemnicą Medziugorja jest właśnie sama Matka Boża.

W swoich rozmowach Eminencja często potrafił powiedzieć, że w Austrii to właśnie grupy modlitewne powstałe z inspiracji Medziugorja, jako pierwsze zwróciły uwagę, czyli po prostu zapoznały Eminencję z tym miejscem. Jakie były pierwsze wrażenia Eminencji, kiedy na samym początku wspominano Medziugorje?

Moje pierwsze spotkanie z Medziugorjem wydarzyło się już na początku lat osiemdziesiątych, kiedy w naszym przyklasztornym kościele, w centrum Wiednia, powstała pierwsza medziugorska grupa modlitewna. Ja, choć byłem zakonnikiem, dominikaninem, do tamtego czasu nic nie słyszałem o Medziugorju. Zauważyłem, że modlitwa tych ludzi była szczególnie żywa, modlili się co tydzień, niestrudzenie, całymi godzinami. Między innymi modlili się na Różańcu, śpiewali z serca, uczestniczyli we mszy świętej, adorowali Najświętszy Sakrament. Miałem wrażenie, że tym ludziom nigdy dość modlitwy, że nigdy się nie nudzą, przychodzą tutaj wiernie i wytrwale tydzień po tygodniu, aż po dzień dzisiejszy. I to był właśnie znak, który mówił o autentyczności. Gdyż, jeśli byłby to tylko słomiany zapał, już dawno by się już wypalił.

Tymczasem w całej Austrii powstały grupy modlitewne wyrosłe z doświadczenia Medziugorja. Cechą wspólną tych grup jest to, że ludzie przy boku Maryi starają się żyć pogłębionym życiem chrześcijańskim, przenikniętym eucharystią. Często słyszymy świadectwa o uzdrowieniach, którymi ludzie bywają obdarzani. Dwanaście lat temu Eminencja zatwierdził Stowarzyszenie „Oase des Friedens”, które towarzyszy i wspiera medziugorkie grupy modlitewne w Austrii. Co może Eminencja powiedzieć o tych owocach w waszym kraju?

Owoce, rzekłbym nawet, pełne kosze owoców Medziugorja zna tylko sam Pan Bóg. Ale mnie również dane jest poznać i doświadczyć niektóre z nich, na przykład: wierne i mocne powołania kapłańskie, które zrodziły się właśnie w Medziugorju.
Dane mi było słyszeć świadectwa o nawróceniach: mógłbym wyliczać przykłady rodzin, które nie tylko umocniły się w wierze, ale z pomocą Medziugorja, swoje kryzysy przetrwały we wzruszający sposób. Przypominam sobie pewną rodzinę - świadectwo dawali sami małżonkowie - że kiedy dzieci były jeszcze stosunkowo małe, bez pielgrzymowania do Medziugorja, jednej życiowej próby, na pewno by wspólnie nie przetrzymali. Dziś ich dzieci są już ożenione i powydawane za mąż, są praktykującymi katolikami i wiernymi członkami Kościoła. Niedawno przy jakiejś okazji, wszyscy pielgrzymowali do Medziugorja, by za wszystko podziękować Matce Bożej. Mógłbym przytoczyć owoce uzdrowienia z zależności od narkotyków. Wiele lat temu poznałem pewnego młodzieńca, który przyjechał do Medziugorja autobusem i od tamtego momentu już nigdy w życiu nie tknął narkotyków. Mógłbym również opowiedzieć o wielu osobistych przeżyciach. Wspomnę o jednym. Czekając na pociąg w pewnej małej miejscowości, zostałem rozpoznany przez kolejarza, pracującego na dworcu, który opowiedział mi swoją historię. Jego żona zmarła na raka. On sam był niewierzący, był w wielkiej rozpaczy. Przyjaciele zaproponowali mu wyjazd do Medziugorja. Nie mógł się powstrzymać, by nie powiedzieć mi z zachwytem jak bardzo wszystko się zmieniło się od tamtego czasu, jak bardzo wiara, którą właśnie odnalazł, nadaje sens całemu jego życiu.

Orędzia z Medziugorja nie wnoszą nic nowego – modlitwa, post, nawrócenie, pojednanie, pokój.  Wielu ludzi widzi w nich aktualizację nowotestamentowych orędzi na nasze czasy. Czy Eminencja podziela opinię, że dzisiaj, czyli w naszych czasach, Niebo szczególnie troszczy się o nas?

Wierzę, że w tych szczególnych czasach, otrzymujemy szczególną pomoc. Kiedy myślę konkretnie o Austrii i o tym jak bardzo osłabła wiara w ciągu kilku ostatnich lat, mamy prawo liczyć na silną pomoc z nieba. Orędzia z Medziugorja, Bogu dzięki, nie są oryginalne. Gdyby tu była mowa o jakichś sensacjach, wszystko by już na pewno zamarło, bo niemożliwym byłoby wydawać sensacyjne orędzi każdego tygodnia, miesiąca, czy roku. Dla mnie osobiście jest bardzo interesujące, że orędzia, na ile ja je znam i które czytałem, są bardzo proste, można by rzec, stanowią abecadło życia chrześcijańskiego: stałe wezwanie do modlitwy, nawrócenia, postu, pojednania, do pokoju. I za każdym razem, wciąż od nowa: „Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. Myślę, że bez względu na to, jaki będzie ostateczny sąd Kościoła, jedno jest pewne: na całym świecie miliony ludzi czyta te orędzia i widzi w nich wezwanie Matki Kościoła, które jest skierowane do nich, dotyczy ich życia.. Jeśli więc każdego miesiąca ludziom przypomina się żeby się modlili, nawracali, jednali się i kochali Matkę Bożą, to cóż lepszego może nam się przydarzyć?
To na pewno nikomu nie zaszkodzi. Ja w tych orędziach widzę pewnego rodzaju szkołę codziennego naśladowania Jezusa. Maryja prosi, abyśmy wpatrywali się w Jej Syna, słuchali go i naśladowali. „Czyńcie wszystko, cokolwiek wam powie”, to są pierwsze słowa Maryi skierowane do ludzi i te same słowa stanowią istotę medziugorskich orędzi.

Dla wielu wiernych to właśnie mieszkańcy parafii Medziugorje stali się świadkami wiary. Ich rodzinna modlitwa, w której, szczególnie na początku, mogli uczestniczyć również pielgrzymi, stała się początkiem ich własnej drogi wiary. Czy Eminencja mógłby skierować swoje szczególne orędzie do parafian Medziugorja, a szerzej do obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji?

 Fakt, że na początku objawień orędzia były kierowane głównie do parafian, wywarł na mnie wrażenie. Wydaje mi się, że Niebo jakby chciało, aby jego „narzędzie”, że tak się wyrażę, było wcześniej przygotowane. Albowiem, jeśli to miejsce ma promieniować czymś szczególnym, no to i mieszkańcy muszą w tym uczestniczyć. Tak było przecież i ze świętym proboszczem z Ars, on wpierw doświadczył łaski nawrócenie swojej parafii i wtedy całe Ars się odmieniło. „Ars ne plus Ars”, powiedział proboszcz z Ars po upływie kilku lat. Ars nie jest już tym samym Ars, Ars się odmieniło. W Medziugorju, jak słyszałem, też było wiele osób skłóconych ze sobą. A w jaki sposób można szerzyć pokój, który Matka Bożą Królowa Pokoju kładzie nam na serce, jeśli mieszkańcy tej parafii go nie mają? Dlatego wydaje mi się, że tutaj ujawnia się wspaniała pedagogika Matki Bożej, za pośrednictwem, której wpierw przygotowuje wieś, a potem całą parafię do swojej służby. Obecnie mieszkańcy parafii Medziugorje są ukierunkowani na cały świat w wypełnianiu swojej misji. I za to powinniśmy im z serca podziękować, że oddali się do dyspozycji Królowej Pokoju i stali się Jej„narzędziem.”

 W listopadzie tego roku zamierzamy zorganizować w naszej katedrze w Wiedniu czwarte spotkanie modlitwy o pokój, w którym będzie uczestniczył ktoś z widzących z Medziugorja. Dziękujemy Eminencji w imieniu wszystkich przyjaciół Medziugorja, za wyrażenie zgody na to spotkanie. Czy istnieje dla Eminencji jakiś szczególny powód, dla którego Eminencja otworzył nam drzwi Katedry?

Katedra, można rzec, stanowi serce Austrii, wspólnie z sanktuarium w Mariazell jest kościołem-sercem. Tak, więc ten ogromny ruch modlitewny, który wielu ludziom w naszym kraju przyniósł tyle błogosławieństw, musi znaleźć swoje miejsce w katedrze. Z tego właśnie powodu zarówno dla mnie, dla naszej parafii jak również dla kapituły katedralnej fakt, że możemy tutaj gościć raz w roku ludzi z tego ruchu spotykających się na modlitwie dziękczynienie, uwielbienia i błagalnej, jest raczej przywilejem. My właściwie powinniśmy być wdzięczni, że to spotkanie ma miejsce właśnie w katedrze. Dziękuję wam wszystkim, którzy jesteście zaangażowani w to dzieło, dziękuję parafii Medziugorje i wszystkim wiernym, dziękuję franciszkanom z Medziugorja. Myślę o was z wielką radością i wdzięcznością, a w swoim sercu i modlitwie często jestem z wami.
(Tłumaczenie z niemieckiego Marija Stelzer Dugandžić)

Źródło: Parafia Medziugorje

Tłumaczenie z języka chorwackiego 

PS: Bardzo dziękuję za tłumaczenie :)