sobota, 30 lipca 2011

Transmisja XXII "Mladifestu"

Jak podaje oficjalna strona parafii Medziugorje przekaz „na żywo” z Festiwalu Młodych można oglądać poprzez kamery internetowe i słuchać przez stacje radia internetowego. Szczegóły można zobaczyć <tutaj>
Na tej stronie jest możliwość oglądania przekazu video - „na żywo” jest również umieszczony link do radia „Mir” Medziugorje. Transmisja jest w języku chorwackim.
Parafia Medziugorje udostępniła również link, pod którym będzie można słuchać transmisji audio w języku polskim:
PROGRAM XXII MIĘDZYNARODOWEGO MODLITEWNEGO SPOTKANIA MŁODZIEŻY
 Medziugorje, 1 - 6 . 8 . 2011
„Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa“ (Ew. Łukasza 1,38)
Niedziela, 31. 7. 2011.
18.00    - Modlitwa różańcowa
19.00    - Msza św. (próba generalna chóru i orkiestry)
20.30   - Modlitwa o zdrowie duszy i ciała
21.00    - Adoracja (próba generalna chóru i orkiestry)

wtorek, 26 lipca 2011

Pielgrzymka do Ziemi Świętej

Planowany program pielgrzymki biblijno-anielskiej (28.09. – 09.10.2011 r.)

Pan pośle aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba”
„Uradowałem się,  już stoją nasze nogi w twych bramach o Jeruzalem”

28.09.11r.  – (środa) Dzień Wyjścia - Zbiórka – Bazylika Bożego Miłosierdzia, Kraków- Łagiewniki, kaplica  Węgierska o godz. xx.00, Msza św. na rozpoczęcie pielgrzymki. Godzina zostanie podana w okresie późniejszym. Przejazd zorganizowany do Budapesztu. Odlot do Tel Avivu o godz. 23.35. Lot nr MA 214.

29.09.11r. (czwartek) – Świętych Archaniołów – ok. godz. 3.45 czasu lokalnego przylot do Tel Avivu. Transfer z Tel Avivu do Jerozolimy, do Nowego Domu Polskiego Sióstr Elżbietanek. Zakwaterowanie, śniadanie i odpoczynek do godzin południowych. Po południu zwiedzanie Jerozolimy.

Pobyt w Jerozolimie
Jerozolima (Wielkanoc 2011)
Zwiedzanie:
- Góra Oliwna: - miejsce Wniebowstąpienia, kościół Pater Noster, panorama Jerozolimy, kościół Dominus
Flevit, Ogród Oliwny, Bazylika Narodów, kościół Grobu Matki Bożej w Dolinie Cedronu;
Ogród Oliwny (Wielkanoc 2011)
- Syjon chrześcijański - Wieczernik, kościół Zaśnięcia Matki Bożej, kościół zaparcia się św. Piotra;
- Stare Miasto - kościół Ecce Homo, Lithostrotos, Skazania i Biczowania, szkoła franciszkańska,
  Bazylika św. Szczepana, Ściana płaczu (sekcja żydowska), Cardo;
- odwiedziny Sióstr Elżbietanek w Starym Domu oraz w Home of Peace na Górze Oliwnej.  
- Ingres - uroczyste wprowadzenie do Bazyliki Bożego Grobu jeżeli będzie to możliwe, udział w procesji ze świecami w Bazylice Bożego Grobu, nabożeństwo Drogi Krzyżowej ulicami Starego Miasta, dla chętnych czuwanie nocne w zamkniętej Bazylice Bożego Grobu, czuwanie w ogrodzie Getsemani, .

Wyjazdy poza Jerozolimę:
- Betlejem: Bazylika Bożego Narodzenia, Grota Mleczna, Pole Pasterzy, Siostry Karmelitanki - grób Małej    Arabki, Święto św. Hieronima – patrona biblistów, który zmarł w Betlejem.
Bazylika Bożego Narodzenia (Wielkanoc 2011)
- Ain Karem: kościół św. Jana Chrzciciela, źródło Maryi, kościół Nawiedzenia, Pustelnia św. Jana. Po drodze:   Knesset i Menora.
- Emaus – sakrament namaszczenia chorych.
- Betania: kościół i grób św. Łazarza.
- Pustynia Judzka, kąpiel w Morzu Martwym, groty Qumran, Jerycho – wyjazd lub wejście na Górę  
  Kuszenia. Przejazd przez Wadi Kelt - monaster Georga Koziby.
Pustynia Judzka (Wielkanoc 2011)
- Galilea - Cezarea Nadmorska (akwedukt), Hajfa (Stella Maris na Górze Karmel), Nazaret, Kana Galilejska (odnowienie przyrzeczeń małżeńskich), Góra Tabor, Jordan (odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych), Jezioro Galilejskie: ryba św. Piotra, przejażdżka stateczkiem, Kafarnaum, Tabgha - kościół  prymatu, kościół rozmnożenia chleba, Góra Błogosławieństw.

09.10.11r (Niedziela) - Dzień Głoszenia – Wyjazd z Nazaretu na lotnisko Ben Guriona w Tel Avivie. Odlot o godz. 13.30,  Lot nr MA 211 do Budapesztu i do Berlina o godz. 18.45. lot nr MA 672.  Przylot do Berlina o 20.10. Transfer do Polski.

Możliwe miejsca odprawiania Mszy świętych podczas pobytu:
Nazaret - Grota Zwiastowania lub kościół św. Józefa, Betlejem - Wzgórze Dawida u Sióstr Karmelitanek lub Bazylika Narodzenia, Jerozolima - Grota Narodzin Najświętszej Maryi Panny, Grota Zdrady i Pojmania Pana Jezusa, Wieczernik oo. Franciszkanów, Bazylika Bożego Grobu: Grób, Golgota.

Święta podczas pielgrzymki: Św. Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała, św. Hieronima – patrona biblistów, św. Tereski, św. Aniołów Stróżów, św. Franciszka, św. Faustyny, św. Brygidy, MB Różańcowej. 

Uwagi organizacyjne

poniedziałek, 25 lipca 2011

Orędzie Matki Bożej z 25 lipca 2011 r. (Medziugorje)

"Drogie dzieci! Niech ten czas będzie dla was czasem modlitwy i ciszy. Niech odpocznie wasze ciało i duch, niech trwają w miłości Bożej. Pozwólcie mi kochane dzieci was prowadzić, otwórzcie wasze serca Duchowi Świętemu, aby całe dobro, które jest w was zakwitło i wydało stokrotny plon. Rozpocznijcie i zakończcie dzień modlitwą serca. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie."

Odpust parafialny w Medziugorje - 25 lipca 2011 r.

W poniedziałek 25 lipca przypada święto św. Jakuba – patrona parafii Medziugorje. Msze święte były odprawiane o godz. 8, 13 i 19. Tradycyjna procesja z figurą św. Jakuba, która niesiona była w tym roku przez przedstawicieli Miletiny, zaczęła się o 10: 45 z kościoła przy śpiewie litanii do wszystkich świętych. Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem o. Miro Sego, proboszcza z miejscowości Citluk, została odprawiona o godzinie 11 w Gaju.  W ramach przygotowań do uroczystości odpustowych parafianie od 22 lipca przez trzy dni (Tridum) uczestniczyli w wieczornym programie modlitewnym. Przypomnijmy, że parafia Medziugorje została założona w 1892 r. Już wtedy parafianie zdecydowali się obrać za swego patrona św. Jakuba.

fot: Odpust parafialny w 2010 r.

niedziela, 24 lipca 2011

SAKRAMENT POJEDNANIA

„Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.” (Łk. 15, 4-7)
KTÓRY GŁADZISZ GRZECHY ŚWIATA...
We wtorek 8 lipca pojechaliśmy na wyspę Cozumel, ponieważ zostaliśmy zaproszeni, aby przemawiać na tamtejszej konferencji. Pan Jezus podyktował mi wiadomość dla młodej kobiety. Wiadomość brzmiała:
,,Powiedz jej, że długo czekałem na ten moment i oczekuję jej oddania"
Była to młoda kobieta, która szukała naszego kierownika duchowego, aby odbyć spowiedź z całego życia. Kiedy przekazałam jej wiadomość, rozpłakała się. Pan poprosił, żebym jej pomogła. Rozmawiałyśmy do przyjścia księdza.
Kiedy opuściliśmy razem pokój i zmierzaliśmy w stronę innego pomieszczenia na spowiedź, niespodziewanie zobaczyłam, że wokół niej było bardzo dużo ludzi, może nawet dziesięciu lub dwunastu, którzy próbowali wejść razem z nią do pokoju spowiedzi. Byłam zaskoczona tym widokiem, jednak wkrótce zrozumiałam, że było to doświadczenie mistyczne i zaczęłam się modlić.
Z jednej strony słychać było jakieś hałaśliwe głosy i muzykę z szokującym rytmem bębnów. Jednocześnie słychać było też chór ludzi śpiewających pieśń fatimską oraz inny chór, który śpiewał z daleka „Cześć i chwała Bogu Stwórcy, Synowi Odkupicielowi i Duchowi Świętemu...!”
Uklękłam i poprosiłam Pana, aby oświecił tę spowiedź. Nagle usłyszałam krzyki wielu ludzi. Natychmiast spojrzałam w kierunku miejsca, skąd wydobywał się hałas, a był to balkon pokoju, w którym spowiadała się młoda kobieta. To, co zobaczyłam, było przerażające: wyjątkowo nieprzyjemne postacie, zdeformowane istoty, które wybiegały z krzykiem i rzucały się z balkonu w pustą przestrzeń pod nimi. Kiedy w pierwszym impulsie dotarłam do okna, aby zobaczyć ich upadek, nikogo już nie dostrzegłam.
Wtedy przyszedł znajomy, który poprosił księdza o wyspowiadanie jej [młodej kobiety]. Obydwoje wyraźnie słyszeliśmy hałas łańcuchów i trącego metalu. Wydawało się, że przez te dźwięki zawalą się ściany z dachem. Zaczęliśmy się modlić, a ja powiedziałam mu, żeby się nie bał, że są to typowe hałasy i ataki diabła, ponieważ odebrano mu duszę, [którą uważał za swoją]. Znajomy jeszcze przez parę minut towarzyszył mi w modlitwie, a później musiał już odejść.
Kilka minut modliłam się sama, nie wiem ile. Nagle jakieś światło zmusiło mnie do otwarcia oczu. Uświadomiłam sobie, że ściana, która znajdowała się przede mną i oddzielała moje pomieszczenie od pomieszczenia, gdzie odbywała się spowiedź, zniknęła.
Widziałam, jak młoda kobieta siedziała podczas spowiedzi, jednak nie przed księdzem, a przed samym Jezusem. Nie widziałam księdza; to Jezus zajął Jego miejsce. Nasz Pan siedział bokiem do mnie, opierając brodę na dłoniach splecionych jak do modlitwy, i słuchał uważnie.
Za młodą kobietą, blisko drzwi do pokoju, stała grupa ludzi. Między nimi dostrzegłam ubraną na niebiesko zakonnicę z czarnym welonem. Obok stał wyróżniający się z grupy anioł z bardzo dużymi skrzydłami - bardzo majestatyczna postać z bardzo dużą włócznią w prawej dłoni, i czujnie rozglądał się na lewo i na prawo. Pomyślałam, że to może być św. Michał Archanioł lub jeden z dowódców zastępów niebieskich.
Z tyłu, po prawej stronie Jezusa i spowiadającej się kobiety, dostrzegłam Dziewicę Maryję. Stała Ona ubrana jak Najświętsza Maryja Panna Nieustającej Pomocy, w sukni jakby z jedwabiu, koloru perłowego oraz w ciemnożółtym albo karmelowym płaszczu z symbolami zazwyczaj kojarzonymi z tym wizerunkiem.
Dwa bardzo wysokie anioły stały i każdy trzymając w dłoni włócznię, badawczo obserwowały otoczenie, dokładnie tak jak anioł przy drzwiach. Były czujne i uważne, jakby strzegły Najświętszej Panny, która trwała stojąc z dłońmi złożonymi do modlitwy i patrzyła ku niebu, a anioły tymczasem wydawały się strzec całego miejsca.
Było tam też wiele małych aniołów, które przychodziły i odchodziły, jakby były przezroczyste. W pewnym momencie Jezus podniósł rękę, zatrzymując dłoń w pewnej odległości od głowy młodej kobiety. Jego cała ręka była pełna światła, od którego odchodziły złote promienie, okrywając kobietę największą wspaniałością i przemieniając ją. Zobaczyłam, jak stopniowo zmieniała się jej twarz, jak gdyby ktoś zdejmował z niej maskę… Widziałam, jak wcześniejsza harda twarz zmienia się w twarz inną, szlachetniejszą, słodszą i spokojniejszą.
W chwili, kiedy Jezus udzielał rozgrzeszenia, Najświętsza Dziewica uklękła i pochyliła głowę, a wszystkie istoty, które były wokół niej, zrobiły tak samo. Jezus wstał, zbliżył się do kobiety i dopiero wtedy zobaczyłam księdza siedzącego tam, gdzie wcześniej był Jezus.
Pan objął młodą kobietę i pocałował ją w policzek. Następnie obrócił się, objął księdza i jego również pocałował w policzek. W tej chwili wszystko wypełniło się intensywnym światłem, które, jak gdyby wznosząc się do sufitu, zniknęło w tym samym czasie, co moja wizja i znowu patrzyłam na znajdującą się przede mną ścianę.
Po zesłaniu na mnie tak wyjątkowego doświadczenia mistycznego, Pan przemówił do mnie tymi słowami: „Gdybyście tylko wiedzieli, jak przemienia się dusza po dobrej spowiedzi, wszyscy będący w pobliżu witaliby te duszę na kolanach, ponieważ dzięki mocy łaski uświęcającej dusza ta wypełniona jest Duchem Świętym.”
Kiedy młoda kobieta wyszła ze spowiedzi, poczułam prawdziwie pragnienie, aby przed nią uklęknąć, jednak zamiast tego objęłam ją z całą swoją miłością, ponieważ wiedziałam, że wcześniej osobę te obejmował Pan. Wyglądała ona inaczej, dużo młodziej i bardzo radośnie.
Opowiedziałam wszystko mojemu kierownikowi duchowemu i oboje modliliśmy się, składając Panu dzięki.
Tej nocy Pan poprosił, abym przygotowała się do zapisania wszystkiego, co wtedy widziałam, w publikacji poświęconej sakramentowi miłosierdzia, pojednania. Tą publikacją jest niniejszy tekst.
DELIKATNA CHWILA POJEDNANIA
Dwa dni później Pan powiedział, że będziemy kontynuować nasza pracę i nagle znalazłam się w kościele, przed grupą ludzi czekających w kolejce do spowiedzi. Moim oczom ukazało się wiele cieni, postaci o ludzkich ciałach i zwierzęcych głowach. Były one w trakcie łapania na lasso pewnego człowieka idącego do spowiedzi. Istoty zarzucały i okręcały sznury wokół jego szyi i czoła, jednocześnie szepcząc mu coś do ucha.
Nagle jeden z cieni dyskretnie oddzielił się od reszty i przyjął postać kobiety, ubranej i umalowanej w bardzo prowokujący sposób. Przechodziła ona przed idącym do konfesjonału mężczyzną, który wtedy rozproszył się i zaczął obserwować kobietę.
Potworne stworzenia były zadowolone i głośno się śmiały. Anioł, walcząc rękoma, próbował odepchnąć te dzikie bestie.
Inna osoba oczekująca spowiedzi, bardzo cicha i skromna młoda kobieta z małym modlitewnikiem w dłoniach, czytała, a następnie oddawała się medytacji. Cienie zbliżały się do niej tylko na pewną odległość, jednak nie mogły schwytać jej na lasso. Wydawało się, jak pomyślałam, jak gdyby anioł będący przy niej był silniejszy od cieni.
Nadal obserwowałam sytuację, a kiedy młoda kobieta skończyła swoją spowiedź, nie była już ubrana tak samo jak poprzednio. Miała na sobie długą suknię koloru perłowego, prawie białą, oraz diadem z kwiatów na głowie.
Otoczyły ją cztery anioły, który szły za nią do ołtarza. Jej twarz była pełna pokoju. Kobieta uklękła, aby się pomodlić, zapewne odmówić pokutę, a anioły trwały na modlitwie ze złożonymi dłońmi. Wtedy wizja się zakończyła i znowu zobaczyłam meble w swoim domu.
Pan powiedział do mnie: „Widziałaś właśnie dwie osoby przystępujące do sakramentu pojednania. Jedna z nich podeszła do konfesjonału rozproszona i bez wcześniejszego przygotowania. W takich okolicznościach wszystko, co robią złe duchy, przybiera na sile. „Z drugiej strony widziałaś młodą kobietę, która się modliła, przygotowywała do spowiedzi i prosiła niebo o pomoc. To, dlatego diabeł nie mógł podejść blisko niej, a jej anioł stróż mógł jej lepiej bronić, jako że go przywoływała.”
Następnie Pan dodał: „Każdy powinien modlić się za tych, którzy idą do spowiedzi, aby mogli oni odbyć dobrą spowiedź, ponieważ może ona być ostatnią w ich życiu”.
Pan dał mi zrozumieć, że wszyscy obecni w kościele ludzie również mogą pomóc swoimi modlitwami, wstawiając się za spowiednika i tych, którzy idą do spowiedzi.
Byłam zaskoczona, że Pan poprosił o modlitwy za księży, ponieważ kilka dni wcześniej osobiście widziałam, jak to Jezus przebaczał, a nie ksiądz.
Wtedy Jezus powiedział: „Oczywiście, że oni również potrzebują modlitwy. Oni także narażeni są na pokusy, rozproszenia, zmęczenie. Pamiętaj, że są ludźmi.”
DAR OFIAROWANY KSIĘŻOM
W nocy Pan pouczył mnie o tym, co się dzieje, kiedy ktoś prosi o spowiedź, a ksiądz z powodu niedbalstwa lub zlekceważenia, nie udziela jej. Jezus powiedział:, „Jeżeli dusza pragnąca się wyspowiadać szuka księdza, za wyjątkiem sytuacji, gdzie występuje wielka przeszkoda, ma on obowiązek wysłuchać spowiedzi wiernego. Jest tak, dlatego, że jeżeli grzesznik umrze, zostanie natychmiast wzięty do nieba na mocy skruchy i pragnienia, aby się oczyścić. Ja sam go rozgrzeszę. „Jednak ksiądz, który dla wygody lub z niedbalstwa odmówił spowiedzi grzesznikowi, bez uzasadnionego powodu przed Panem, będzie musiał odpowiadać przed Bożą sprawiedliwością. Będzie musiał wyznać bardzo poważne winy, tak jakby to on był odpowiedzialny za grzechy, których wysłuchania i przebaczenia odmówił, chyba, że wcześniej wyznał i naprawił swoją winę.
„Ksiądz otrzymał dar, który nie został nadany nawet Mojej Matce. Kapłan jest ze Mną zjednoczony i pracuje we Mnie. Dlatego też zasługuje na szacunek osoby pragnącej przystąpić do sakramentu pojednania, szacunek wyrażający się w traktowaniu księdza, w ubiorze oraz w sposobie, w jaki się przyjmuje jego rady oraz zadaną pokutę.
„To, dlatego proszę o modlitwę za księży, aby wierni swemu powołaniu oraz łasce, która została na nich nałożona przeze Mnie samego (in persona Christi), udzielali duszom przebaczenia i miłosierdzia.
„Pamiętaj, Moja córko, że na ziemi wszystko ma wartość względną. Niektóre rzeczy mogą mieć dużą wartość materialną, a jeśli jakaś osoba je straci, popada w finansową ruinę... ale to jest wszystko. Można próbować odzyskać całą lub część straty. Jednak, jeśli straci się duszę, nic już nie będzie w stanie uratować jej od ognia wiecznego”.
KRÓTKA REFLEKSJA NA ZAKOŃCZENIE
Bracia i Siostry, którzy dotarliście do tego miejsca mojego świadectwa, czy zapytaliście siebie: jak dawno temu odbyłem dobrą i sumienną spowiedź?
Gdyby Pan powołał was do siebie w tej chwili, czy myślicie, że zostalibyście zbawieni?
Czy poświęcaliście się sprawom Bożym z zaangażowaniem? Czy też byliście tylko wygodnymi, okresowymi Chrześcijanami, uczęszczającym na niedzielną mszę świętą bardziej z przyzwyczajenia i dla zachowania pozorów niż z autentycznego zapału? Czy kiedyś zapytaliście siebie, ile dusz pomogłem zbawić?
Czy zawsze uważaliście, aby przyjąć Eucharystię świętą będąc w łasce Boga, czy też, może jesteście jednymi z tych, którzy sądzą, że powinno się spowiadając jedynie przed Bogiem, a nie przed księdzem?
W czasie, kiedy będziecie czytali te słowa, będzie ktoś, kto ofiaruje za was modlitwę po to, abyście w momencie swej śmierci, która jest nieunikniona, nie byli pozbawieni pomocy płynącej z sakramentów. Dzięki temu, wasze odejście z tego świata zostanie uczczone w niebie i na ziemi, a wy sami nie doświadczycie strachu, tylko miłość i radość!
Otwórzcie drzwi swego serca na łaskę i przebaczenie, których wszyscy potrzebujemy! Proście Najświętszą Maryję Pannę o pomoc, abyście od dziś już zawsze żyli podporządkowani woli Ojca!
W miłosiernej miłości Jezusa, pragnę tego dla Was,
Catalina
Świecka Misjonarka Eucharystycznego Serca Jezusa

Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy.


...Wzywam was do całkowitego wyznania grzechów i spowiedzi, do oczyszczenia... (Matka Boża w Medziugorje 2 lipca 2011 r)

... Dziś powiedział mi Pan: „Córko, kiedy przystępujesz do spowiedzi świętej, do tego źródła miłosierdzia Mojego, zawsze spływa na twoją duszę Moja krew i woda, która wyszła z serca Mojego, i uszlachetnia twą duszę. Za każdym razem, jak się zbliżasz do spowiedzi świętej, zanurzaj się cała w Moim miłosierdziu z wielką ufnością, abym mógł zlać na duszę twoją hojność swej łaski. Kiedy się zbliżasz do spowiedzi, wiedz o tym, że Ja sam w konfesjonale czekam na ciebie, zasłaniam się tylko kapłanem, lecz sam działam w duszy. Tu nędza duszy spotyka się z Bogiem miłosierdzia. Powiedz duszom, że z tego źródła miłosierdzia dusze czerpią łaski jedynie naczyniem ufności. Jeżeli ufność ich będzie wielka, hojności Mojej nie ma granic. Strumienie Mej łaski zalewają dusze pokorne. Pyszni zawsze są w ubóstwie i nędzy, gdyż łaska Moja odwraca się od nich do dusz pokornych.”… Silna pokusa. Kiedy mi Pan dał poznać, jak miłe Mu jest serce czyste, a przez to udzieliło mi się głębsze poznanie nędzy mojej; a kiedy zaczęłam się przygotowywać do spowiedzi świętej, uderzyły na mnie silne pokusy przeciw spowiednikom. Nie widziałam szatana, ale go czułam, jego straszną złość. - Tak, to zwykły człowiek. - Ale niezwykły, bo ma moc Bożą. - Tak, (83) oskarżyć się z grzechów, to nie jest trudno, ale odsłonić najtajniejsze tajniki serca, zdawać sprawę z działania łaski Bożej, mówić o każdym żądaniu Bożym, to wszystko, co się dzieje pomiędzy mną a Bogiem, mówić to człowiekowi, to jest ponad siły. - I czułam, że walczę z mocami i zawołałam: O Chryste, Ty i kapłan, to jedno; zbliżę się do spowiedzi jako do Ciebie, a nie do człowieka. Kiedy przystąpiłam do kratki, najpierw odkryłam swoje trudności. Kapłan powiedział, że lepiej nie mogłam zrobić, jak nasamprzód wyjawiając te ciężkie pokusy. Jednak po spowiedzi wszystkie gdzieś pierzchły, dusza moja cieszy się pokojem.

… Za najmniejsze uchybienie Jezus mnie upominał i zaznaczał mi, że sprawy, które przedstawiam spowiednikowi, On sam rozsądza – a wszelkie uchybienie przeciw niemu, Mnie samego dosięga. (…) Dawniej sam mi dawał poznać, czego nie rozumiałam, a teraz każe mi się pytać o wszystko spowiednika – i często mówi mi tak: „ A Ja ci odpowiem przez usta jego, bądź spokojna.”
  
Cytaty z "Dzienniczka" s. Faustyny Kowalskiej

środa, 20 lipca 2011




  Są jeszcze wolne miejsca na Festiwal Młodych w Medziugorje - 30.07-7.08.11 r.
Kontakt +48 503 183 097

The Moment of Peace



Video: tunin tunin on Vimeo.

sobota, 16 lipca 2011

Zmarł ks. bp. Albin Małysiak z Krakowa

Z Krakowa nadeszła wiadomość o śmierci bp. Albina Małysiaka. Senior episkopatu Polski miał 94 lata. Należący do Zgromadzenia Misjonarzy duchowny był przez 23 lata (1970-1993) biskupem pomocniczym w Krakowie. Albin Małysiak pochodził z Żywiecczyzny. Do misjonarzy wstąpił w 1936 r. Święcenia kapłańskie otrzymał w czasie drugiej wojny światowej. Pod okupacją hitlerowską odznaczył się zaangażowaniem w tajne nauczanie oraz ratowanie Żydów. Po wojnie pracował, jako duszpasterz w tarnowskich i krakowskich parafiach. W 1970 r. został przez Pawła VI mianowany biskupem pomocniczym w Krakowie, gdzie pracował u boku kard. Karola Wojtyły, a następnie kard. Franciszka Macharskiego. Bp Małysiak przeszedł na emeryturę w 1993 r., pozostając jednak czynnym duszpastersko.
   
Źródło: Radio Watykańskie

„ Ja osobiście wierzę, że wizjonerzy mają prawdziwe objawienia… Wierzę, że jest to miejsce objawień, ale przede wszystkim miejsce wielkiej modlitwy...Wszyscy musimy spróbować poznać, a potem żyć orędziami Matki Bożej." (ks. bp. Albin Małysiak)

     W październiku, 1998 do Medziugorja przybyło dwóch biskupów jeden z Brazylii, a drugi z Polski. Biskup Albin Małysiak ma 81 lat i jak sam mówi pracuje tak samo intensywnie jak przed piętnastoma laty. Ponad dwadzieścia lat współpracował z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Na temat tego okresu swego życia powiedział:

   „I po tym, gdy wybrano go na Papieża dalej byliśmy przyjaciółmi i spotykamy się tak często jak to jest możliwe. Na przykład: z Papieżem spotkałem się na początku listopada tego roku, a spotkamy się ponownie na początku marca przyszłego roku. Przez dziesięć lat współpracowałem z nim, jako proboszcz i profesor wydziału teologii i dziesięć lat, jako biskup pomocniczy. Praca z nim była dla mnie zawsze ogromną radością. Jest to wielki człowiek, szanowany i szczery. Zawsze miał wiele zrozumienia dla innych. Był profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wykładał etykę społeczną, zajmował się tematyką ubogich i porzuconych. Pozostałem jego bliskim współpracownikiem. Wspólnie cierpieliśmy prześladowania ze strony komunistów i to szczególnie nas do siebie zbliżyło."

   Pomimo że wizyta biskupa Małysiaka w Medziugorju miała charakter prywatny biskup podzielił się z nami swoimi wrażeniami:

   „Bardzo chętnie będę tu przyjeżdżał, gdy Kościół oficjalnie uzna Medziugorje, bowiem wszyscy czekamy na oficjalne stanowisko Watykanu. Ja osobiście wierzę, że wizjonerzy mają prawdziwe objawienia. Niektórych spotkałem. Dziś rano widziałem Vickę. Jest taka radosna i promieniuje pokojem. Wierzę, że jest to miejsce objawień, ale przede wszystkim miejsce wielkiej modlitwy. To zrobiło na mnie największe wrażenie. Byłem na górze Kriżevac Widziałem wielu ludzi, którzy w skupieniu modlą się pod krzyżem. Policzyłem jedną grupę. Było 70 ludzi - siedzieli obok krzyża na kamieniach i modlili się w ciszy. Było południe i było bardzo gorąco, ale upał im nie przeszkadzał. Cisza i duch modlitwy natchnął mnie, powrócę do domu z tym obrazem w duszy - ludzi, którzy się modlą.

   Jestem zachwycony postawą franciszkanów pracujących w parafii, cały czas z ludźmi, wraz z nimi się modlą, są dyspozycyjni, spowiadają, rozmawiają. Pytam skąd w nich taka siła. W kościele czuje się atmosferę modlitwy. Kiedy wspólnie odmawialiśmy Ojcze nasz cudownie było słyszeć jak ludzie jednogłośnie modlą się we wszystkich językach, a szczególnie wyraźnie słyszalny był język polski. Cieszę się, że wraz z pielgrzymami przyjeżdża wielu księży.

   W Polsce będę opowiadał o Medziugorju. Opowiem o pobożności i wierze ludzi, których spotkałem. Powiem o tym na spotkaniach z ludźmi i na kazaniach. W Polsce wiele mówi się o Medziugorju, dlatego tu przyjechałem.

   Na koniec chciałem powiedzieć, że jestem zainspirowany pracą franciszkanów. Jeżeli chodzi o pobożność Maryjną miło mi widzieć, że są wierni nauce Kościoła i wezwaniom Ojca Świętego. Miłość do Maryi, która tu spotyka się z ludźmi i pomaga tym, którzy przychodzą by wzrastać w wierze. Wszyscy musimy spróbować poznać, a potem żyć orędziami Matki Bożej. Mowa w nich o pokoju na świecie, dlatego musimy zdecydować się na miłość jedni wobec drugich, by potem miłość obrodziła pokojem. Tu szczególnie nagłośnione jest wezwanie i odpowiedź na modlitwę. Wszystko, co można znaleźć w orędziach jest zgodne z nauką Kościoła. Silne jest wezwanie do życia w wierze i życia sakramentalnego. Mam nadzieję, że orędzia będą się coraz bardziej rozprzestrzeniały, i że coraz to więcej ludzi przyjedzie i przyjmie orędzie w czasie, gdy wszyscy czekamy, aż Watykan uzna Medziugorje. Wszystkich was błogosławię i życzę pokoju."

Źródło: Parafia Medziugorje

Droga Gospo wierzymy, że wierny Ci syn Albin jest już z Tobą w Niebie! Najświętsza Maryjo Panno z Góry Karmel wstawiaj się za nim!

piątek, 15 lipca 2011

Najświętsza Maryja Panna z Góry Karmel

Maryja ukazała się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. z Dzieciątkiem Jezus na rekach, w otoczeniu aniołów, ubrana w szaty karmelitańskie. Wskazując generałowi Zakonu Szkaplerz powiedziała:


„Przyjmij, Najmilszy Synu, Szkaplerz Twojego Zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów; kto w nim umrze nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania..”

PS Przeczytaj więcej

środa, 13 lipca 2011

Święto Najświętszej Maryi Panny Róży Mistycznej

13 lipca przypada Święto Niepokalanej Maryi Panny Róży Mistycznej (Rosa Mystica).


Mario Rosa Mystica, Mistyczna Różo, Niepokalane Poczęcie. Matko naszego Pana Jezusa Chrystusa, Matko Łaski, Matko Mistycznego Ciała, Matko Kościoła, Ty zeszłaś na dół, na ziemię, aby wezwać nas, dzieci tej ziemi do wzajemnej miłości, do zjednoczenia i życia w pokoju... Ty prosisz nas, abyśmy byli miłosierni, modlili się i pokutowali. My dziękujemy Bogu z całego naszego serca że On dał nam Ciebie jako naszą Matkę i Pośredniczkę we wszystkich naszych potrzebach. Maryjo Najświętsza, pełna łaski, proszę pomóż mi. Ja błagam Ciebie i wysłuchaj  mojej szczególnej prośby. Ty obiecałaś nam Twoją macierzyńską opiekę, pełna łaski: " Ja jestem zawsze blisko Ciebie, z Moją Macierzyńską Miłością". Rosa Mystyka, Niepokalana, Mater Dolorosa, proszę ukaż mi, że Ty jesteś Moją Matką, Oblubienicą Ducha Świętego i Królową Nieba i Ziemi.

Amen

PS Zobacz więcej: Objawienia Matki Bożej w Montichiari

wtorek, 12 lipca 2011

Objawienie Matki Bożej dla Ivana z 8 lipca 2011

Tysiące pielgrzymów z całego świata zebrało się 8 lipca wokół Niebieskiego Krzyża oczekując na objawienie Matki Bożej. W ten piękny pogodny wieczór trwali na modlitwie wraz z grupą modlitewną Ivana. Tajemnice bolesne różańca św. rozpoczął widzący Ivan. Objawienie rozpoczęło się około 22: 00 i trwało kilka minut. Po objawieniu Ivan powiedział między innymi:
Dziś najważniejsze ze spotkania z Matką Bożą jest to, że była bardzo radosna i szczęśliwa. Przywitała nas wszystkich matczynym pozdrowieniem „ Niech będzie pochwalony Jezus, moje drogie dzieci” Nasza Pani modliła się z wyciągniętymi rękami przez dłuższy czas nad nami. W sposób szczególny nad kapłanami i obecnymi chorymi. Pobłogosławiła nas wszystkich Jej matczynym błogosławieństwem. Pobłogosławiła również dewocjonalia przyniesione na błogosławieństwo. Matka Boża modliła się dziś szczególnie za kapłanów, biskupów, Ojca Świętego oraz o powołania w Kościele. Następnie modliła się przez dłuższy czas razem z nami. Poleciłem was wszystkich, wasze potrzeby, wasze plany, wasze rodziny a zwłaszcza chorych. Potem nastąpiła krótka rozmowa między nami. Odeszła w czasie modlitwy, w oświetlonym znaku krzyża, z pozdrowieniem: „Idźcie w pokoju, moje drogie dzieci”.
„, Chciałbym dziś podkreślić , że Matka Boża szczególnie modliła się przez dłuższy czas za kapłanów, biskupów, Ojca Świętego a szczególnie o powołania w Kościele”
fot: Caritas Of Birmingham

niedziela, 10 lipca 2011

Nie dajmy się oderwać od pobożności maryjnej

...Nie dajmy się oderwać od pobożności maryjnej. Polska wiara jest wiarą napromienioną pobożnością maryjną... Nie żałujcie tego wysiłku, uczcie dzieci (dzisiaj widzę sporo tych dzieci), młodych - będą mruczeć może… Ale zachęcaj do Matki Bożej: Chodź do Matki Bożej, módl się do Matki Bożej… Nauczy się od nas starszych, nauczy się i zbawi się. Uratuje go Bóg przez ręce Matki Najświętszej. To jest bardzo ważne. Zobaczcie, że szatan różnymi sposobami, także tymi "pseudokatolikami", "pseudonowoczesnymi", ich ustami, ośmiesza pobożność maryjną. "A to dewocyjność, a to ludowa pobożność"… To jest ludowa moc, która płynie z serc zjednoczonych przez Maryję z Bogiem. Ona wychowała Najświętszego Bożego Syna. Wychowała, jako człowieka i każdego z nas wychowa na dziecko Boże, jeśli do Niej będziemy się modlić, z Nią będziemy się modlić. To bardzo ważne. Zauważcie,  że szatan się wścieka. Bardzo nie lubi Matki Bożej. Bardzo się Jej boi, bo on jest w pysze skoncentrowany na sobie, a Ona jest pokorna. Ona wie, że nic nie znaczy bez Boga. Ona to wie, a szatan tego nie wie, dlatego taka jest Maryja- niewygodna dla szatana. Ale ciekawa rzecz… w zarozumiałości swojej, pysze ( a pycha zaślepia, zaślepia , koncentruje na sobie). Szatan w pysze myśli, że jak znieważy obraz Matki Bożej, ukradnie święty wizerunek czczony w sanktuarium, to pomniejszy kult Matki Bożej. Nie... Nie! On jest zaślepiony! Kult Matki Bożej jest w tym miejscu i w nas - zjednoczonych z Nią przed Bogiem  jest moc. Nie zniszczy kultu bluźniercza dłoń wyciągnięta przeciwko koronie Matce Bożej nałożonej, przeciwko miejscom świętym. Nie zniszczy, bo w nas ta pobożność, ta miłość Maryjna się przejawia. Tkwi w tym Zdrowaś Maryjo w tym Pod Twoją obronę. W tym zaufaniu, że nie jesteśmy sami na drogach naszego życia, naszego cierpienia. Jest z nami Matka Najświętsza, jeśli do Niej się zwracamy, jeśli się do Niej modlimy, jeśli z Nią uwielbiamyBoga...

Zaufajmy modlitwie. Nie przestawajmy w największych trudnościach, wątpliwościach, w grzechach…Idziemy z ufnością, modląc się, bo przecież to jest Bóg Miłosierdzia, który za nas się ofiarował na krzyżu. To jest Matka Miłosierdzia,  która chce nas pocieszyć Bożym pocieszeniem.
Stawiając wymagania naszemu sumieniu i wydobywając z naszych sumień siłę do zwyciężenia siebie i do zwyciężenia zła.
Matko Pocieszenia-módl się za nami!

Ksiądz abp Józef Michalik - Chłopice, 3 lipca 2011 r.

Magnificat

Magnificat odmawiają widzący Matkę Bożą - Ivanka, Marija, Ivan, Mirjana i Jakov. Vicka była nieobecna z powodu choroby. (25 czerwca 2011 r. - 30 rocznica Objawień Matki Bożej w Medziugorje)



Video: Gospa2000

sobota, 9 lipca 2011

Festiwal Młodych w Medziugorje

Są jeszcze wolne miejsca na pielgrzymkę do Medziugorje w dn. 30.07-7.08.11 r. (Festiwal Młodych) i 18-25.08.11 r.
Kontakt +48 503 183 097

Świadectwo Kamila

„Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was do jedności z moim Synem poprzez trudny i bolesny krok. Wzywam was do całkowitego wyznania grzechów i spowiedzi, do oczyszczenia..." (2 lipca 2011 r.)

  Mam na imię Kamil, mam 31 lat. Urodziłem się 13 maja w święto Matki Boskiej Fatimskiej. Pochodzę z rodziny katolickiej, mam dwóch braci, wszyscy byliśmy ministrantami, ale moje życie nie do końca było takie dobre. Po raz pierwszy pojechałem do Medziugorje w 2008 roku na Festiwal Młodych z pielgrzymką organizowaną przez Monikę. Festiwal Młodych to cudowny czas. Konferencje były ciekawe, ale mnie szczególnie poruszały świadectwa mówione przez osoby, które zostały uwolnione z różnych uzależnień. Jest mi to bliskie, bo sam tkwiłem w różnych uzależnieniach. Potem wiele o tym opowiadałem, jak Pan Jezus wyrwał mnie z nałogów i w taki sposób starałem się także ewangelizować inne osoby. Wcześniej, odkąd pamiętam, miałem problem z przemówieniami, wystąpieniami, a po powrocie z Medziugorje stawałem przed ludźmi i mówiłem, w jaki sposób Chrystus mnie dotknął i jak przemienił moje życie. Ilekroć o tym opowiadam, jestem szczęśliwy, że mogę się tym dzielić.

    Nie byłem alkoholikiem ani narkomanem, ale miałem w sobie dużo nienawiści. Nienawidziłem swojego ojca, w pracy schodzono mi z drogi. Poza tym szatan posiadł całą moją seksualność. Seks, masturbacja i pornografia wypełniały moje życie. Nie wierzyłem, że ludzie mogą inaczej funkcjonować, bo wiele osób mówiło mi: „musisz wyrzucić z siebie energię, jak to zrobisz, będzie Ci lżej, ulżysz sobie, będziesz się wtedy czuł fantastycznie” - i tak właśnie postępowałem. Masturbacja jest grzechem, ale ja tego tak nie postrzegałem. Wielu ludzi się z tego nie spowiada – nie wiedzą, a może nie chcą uznać, że to jest grzech. Nie współżyją, ale onanizują się i wszystko jest w porządku. Zawsze miałem świadomość grzechu, kiedy to robiłem. Nie wierzyłem, że uda mi się z tego wyzwolić. Wiedziałem, że jestem złym człowiekiem, że śpię z różnymi kobietami, że się onanizuję, oglądam pornografię. Jednak zawsze mówiłem jedno: „jest przykazanie, żeby chodzić do kościoła” i co tydzień przynajmniej byłem na Mszy świętej. Nie wyobrażałem sobie, żebym - skoro jestem taki zły - mógł jeszcze taką sprawę zawalić. Nie pójść do kościoła? Przecież to jest tylko jedna godzina w tygodniu. Jeśli nie poszedłem do kościoła, to trząsłem się ze strachu. Jeździłem do dziewczyny w Polskę i dzwoniłem do kolegów, żeby sprawdzili mi w internecie, w którym kościele we Wrocławiu jest najpóźniej Msza św. Potrafiłem jechać autostradą 180 km na godzinę, żeby tylko zdążyć do kościoła. Mówiłem sobie, że to jest ten jeden mały plusik w całym moim podłym życiu i że przynajmniej tego nie zaniedbuję.

    Bałem się śmierci i tego, że kiedy umrę, pójdę do piekła. Zawsze chciałem to jakoś poukładać, szybko się ożenić i wtedy, wiadomo, seks nie byłby już grzechem. Zastanawiałem się jednak, co będzie dalej. Będę miał żonę, a masturbacja i pornografia i tak będą obecne w moim życiu, bo nie mogłem bez tego żyć. To trudny temat, nie każdy odważy się o nim mówić. Ponadto na balkonie zamontowałem cztery anteny satelitarne, jak małe centrum NASA, aby oglądać pornografię, bo są kraje, które przez całą dobę emitują kanały porno.

   Miałem wiele różnych kobiet i seks na zawołanie, ale potem pojawiła się Iza. Zakochała się we mnie bez wzajemności. To nie był ten typ kobiety, który by mi odpowiadał. Wiązało mnie z nią to, że mój ojciec jest chrzestnym jej siostry. To nie były więzy krwi, ale mówiłem sobie: „tej kobiety nie mogę skrzywdzić”. Iza przy mnie trwała, wspierała mnie, mimo, że spotykałem się z jeszcze inną dziewczyną. Miałem w Jeleniej Górze opinię kobieciarza. Kiedy pokazywałem się z nową dziewczyną, wszyscy przyklejali mi łatkę, że to kolejna do wykorzystania. Tak samo było z Izą, ale seks nas nie łączył. Chodziliśmy razem na tańce, w góry, pokazywaliśmy się publicznie, wiele osób nas widziało, każdy myślał, co myślał, a myśmy żyli, jak brat z siostrą.

   Pewnego razu moja kochana mama powiedziała do mnie: „Kamil, jedziemy do Medjugorie poszukać Ci żony”. Zgodziłem się, a ona: „jeszcze chciałam w to wplątać księdza Grzegorza”. Ks. Grzegorz to takie „pogotowie spowiedziowe” – zawsze, gdy na ostatni dzwonek trzeba było iść do spowiedzi, to nawet o 23:30 ks. Grzegorz czekał na mnie z herbatą i zawsze mogłem liczyć na to, że mnie wyspowiada. Często był wtedy poruszany temat kobiet, tych moich uzależnień i pewnego razu ks. Grzegorz powiedział do mnie: „Kamil, ty mi musisz teraz obiecać, że z tym zrywasz, bo inaczej nie dam ci rozgrzeszenia!”. Wiedziałem, co to znaczy spowiedź świętokradzka i po prostu nie mogłem się na to zgodzić. Znałem siebie i wiedziałem, że nie jestem w stanie tego zrobić i nie wierzę, że ludzie mogę bez tego żyć, i że księża tego nie robią. Zapytałem księdza Grzegorza: „jak wy sobie z tym radzicie?” A on na to: „uprawiamy sport”. Pomyślałem sobie: „niezły kit” - i rozstaliśmy się. Miałem do ks. Grzegorza ogromny żal i było mi przykro, bo byłem człowiekiem zniewolonym i taka była moja reakcja. I wyobraźcie sobie, że jedziemy do Medziugorje, a organizatorka do mnie podchodzi i mówi: „Słuchaj, ty będziesz w pokoju z ks. Grzegorzem”. Lepiej nie mogłem trafić. Ksiądz się kładł, kiedy mnie jeszcze nie było, wychodziłem po cichu, kładłem się, wstawałem pierwszy.

 
Tutaj trzeba opowiedzieć historię wejścia na górę Podbrdo. Kiedy podchodziliśmy pod tę górę, koleżanka, która jest we wspólnocie, powiedziała mi, że od 5 lat żyje w czystości. Omal się nie przewróciłem, bo była prawie nimfomanką, a tu nagle mówi takie słowa. Trzech dni nie wytrzymywałem bez seksu czy masturbacji, a ona pięć lat w czystości? Prawdziwy cud. Powiedziałem, że jej nie wierzę. Jednak później, w czasie adoracji Mirella, Monika i Tomek modlili się za mnie. Nie wiedzieli o moich problemach. Na następny dzień, gdy po Mszy świętej była modlitwa o uzdrowienie, nasza organizatorka przywołała mnie do siebie i modliła się za mnie. Podczas tej modlitwy stałem, potem klęknąłem, później zacząłem się trząść, a potem już leżałem na ziemi, wyłem i zalewałem się łzami. Kiedy wszystko się skończyło, jeszcze leżałem w bezruchu, bo nie mogłem się podnieść. Zdałem sobie sprawę z tego, że Chrystus zabrał ode mnie to całe zło, zniewolenie i dał mi siłę. Kiedy później powiedziałem Monice moje świadectwo, była nieco przerażona, bo nie wiedziała, że byłem aż tak „ciężki” przypadek i że modliła się o tak wielką łaskę dla mnie, ale Pan Jezus okazał mi swoje miłosierdzie. Następnego dnia postanowiłem się wyspowiadać - wszystko w rękach Boga, niech mnie uwolni od wszystkiego, od grzechu, niech mi go zabierze. Modliłem się przed figurą św. Leopolda, aby on mi wskazał odpowiedniego spowiednika. Chodziłem po placu, ale nie mogłem się zdecydować. Poszedłem więc w pensjonacie do księdza Grzegorza. Po spowiedzi powiedziałem: „proszę księdza, niech mnie Pan Bóg przywiąże do Siebie, ja już nigdy w życiu tego nie zrobię. Będę żył jak kapłani, wierzę, że oni tego nie robią. Wybieram trwanie w czystości”. I tak trwałem od powrotu z Medziugorje, a moja siła brała się z modlitwy różańcowej, którą wiernie odmawiałem i nie rozstawałem się z różańcem. Udało mi się wyjść z tego zniewolenia.
  Wiedziałem, że przyjadę do Jeleniej Góry szczęśliwy i prosiłem Pana Boga o jedno: „Panie Boże, już jestem czysty, już nie będę tego robił, ale proszę Cię o jedno - wtedy będę najszczęśliwszy – spraw, aby moja była dziewczyna wróciła do mnie”. Kiedy przyjechałem do Jeleniej Góry, od razu pobiegłem do niej, ale ona już nie chciała do mnie wrócić, nie wierzyła w moją przemianę. Miała wiele zranień z tych naszych 8 lat. Powiedziała, że nawet, jeśli się zmieniłem, to ona w to nie wierzy i nie wróci do mnie. Bez przerwy się modliłem na różańcu, aby Pan Bóg zwrócił mi tamtą dziewczynę. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że będę prosił inaczej, żeby mi ją dał, jeśli taka jest Jego wola – jednak nadal nie było efektu. Załamałem się. Powiedziałem do Izy: „chyba pojadę do Cenacolo albo na jakieś misje. Chcę żyć w czystości, ale tu jestem nieszczęśliwy”. Iza nazwała mnie tchórzem, bo nie potrafię się z tym zmierzyć, że najchętniej bym uciekł i już po kłopocie. Trochę to do mnie trafiło. Zacząłem się modlić w taki sposób: „Panie Boże, nie chcę już żadnej dziewczyny, chcę żyć w czystości, po Bożemu, wszystkich traktować jak braci i siostry. Będę czekał nawet 10, 20 lat, a jak trzeba, to do końca życia”.

  Pewnego dnia Iza zaprosiła mnie na ślub. W tym czasie, kiedy ja byłem na weselu, moja mama była na rekolekcjach z o. Jamesem Manjackalem. Modliła się o moje uzdrowienie z tej chorej miłości do byłej dziewczyny. Kiedy obudziłem się następnego dnia, powiedziałem: „Izo, nie wiem, co się dzieje, ale narodziłem się na nowo, jestem innym człowiekiem. Nie kocham już swojej byłej dziewczyny, ale kocham ciebie”. Nie przeżyliśmy okresu, gdy byliśmy zakochani, bo ja nigdy wcześniej jej nie kochałem. Ona została mi dana od Boga i to ją poślubiłem pół roku później.

  Postanowiliśmy, że w kolejnym roku pojedziemy razem do Medziugorje, żeby Iza mogła doświadczyć tego, czego ja doświadczyłem, bo teraz kocham Boga, czuję się prawdziwie Jego dzieckiem i już nie boję się śmierci. Wcześniej spowiadałem się raz w roku - na Wielkanoc i wyglądało to tak, że w Wielkim Tygodniu byłem u spowiedzi, a już w Poniedziałek Wielkanocny leżałem z dziewczyną w łóżku. Po Medziugorju zastanawiałem się, z czego teraz będę się spowiadał - przecież jestem taki czysty:-) Widzę jednak, że szatan chce mnie za wszelką cenę dla siebie zagarnąć. Modlę się na różańcu, bo wiem, że to jest naprawdę miecz przeciwko szatanowi. Kiedy wpadam w gniew, kiedy mam pokusy, chwytam za różaniec. Od razu się wyciszam, uśmiecham i Iza inaczej do mnie podchodzi. Szatan próbuje do mnie dotrzeć poprzez kłótnie. Po powrocie z Medziugorje zacząłem bardzo kłócić się z moją mamą i biegałem do księdza Grzegorza trzy razy w tygodniu: „Księże, pokłóciłem się z mamą, doprowadza mnie do szału!”. Potem jednak znalazłem na to sposób i gdy tylko czułem, że będzie jakaś kłótnia, od razu uciekałem do różańca i wtedy się wyciszałem.
Po powrocie z Medziugorje poprawiły się także moje stosunki z własnym ojcem, którego wcześniej chciałem zabić, bo tak go nienawidziłem. Odbyliśmy długą rozmowę, przeprosiliśmy się, wyjaśniliśmy wszystkie nieporozumienia i żale i nie odczuwałem już żadnej nienawiści. Także moi współpracownic zauważyli, że się zmieniłem i stałem się innym człowiekiem.

    W Medziugorje, zawsze doświadczałem wielu łask i kiedy wracałem, bałem się, że będę atakowany. Jednak gdy oparcie mam w różańcu to wszelki strach mnie opuszcza. Ponadto, aby nie utracić tych łask i tej wiary, którą otrzymałem w Medziugorje zacząłem uczęszczać na spotkania modlitewne do wspólnoty Odnowa w Duchu świętym, co dodatkowo mnie mobilizuje, aby nie zboczyć z tej drogi, którą wyznaczyła mi Matka Boża w Medziugorje.

PS Dziekuję Moniko

czwartek, 7 lipca 2011

Rekolekcje Komuni Maryi Królowej Pokoju

  REKOLEKCJE MARYJNE
  1. ‘’Doświadczyć radości bycia umiłowanym’’
Rekolekcje prowadzi Ojciec Philippe Mascarelle – Kapłan ze Wspólnoty Błogosławieństw - odpowiedzialny za Komunię Maryi Królowej pokoju
Rekolekcje otwarte dla wszystkich.
Termin : 26 – 29 lipca 2011.Rekolekcje prowadzi Ojciec Philippe Miejsce : Siostry Benedyktynki - Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie koło Jeleniej Góry,
Koszt 220 zł. Zapisy i kontakt Jadwiga Płonka nr tel. 667 746 060

2. ‘’ Maryja – Oblubienica Ducha Świętego’’

Rekolekcje prowadzi Ojciec Philippe Mascarelle – Kapłan ze Wspólnoty Błogosławieństw - odpowiedzialny za Komunię Maryi Królowej pokoju
Rekolekcje dla tych, którzy już uczestniczyli w Rekolekcjach Maryjnych pt. : ‘’Doświadczyć radości bycia umiłowanym’’ lub ‘’Kim jesteś Niepokalana ?’’
Termin : 20 – 23 lipca 2011.
Miejsce : Dom Misjonarzy Krwi Chrystusa w Ożarowie Mazowieckim ul. Jana Zamoyskiego 19.
Koszt 210 zł.
Kontakt:
Joanna Pietrzyk
Ośrodek Komunii Maryi Królowej Pokoju
Kołacin 24a
95-061 Dmosin
tel.: 0507-121-885 (proszę dzwonić po godz. 18.00)
  Mail: joannapietrzyk@wp.pl

Pobratymstwo

Drogie dzieci!

Dziękujcie ze mną Najwyższemu za moją obecność pośród was. Moje serce raduje się patrząc na miłość i radość płynącą z życia moimi orędziami. Wielu odpowiedziało na moje wezwanie, ale ja czekam i szukam wszystkich uśpionych serc, aby przebudziły się ze snu niewiary. Zbliżcie się, dzieci, jeszcze bardziej do Mojego Niepokalanego Serca, abym was wszystkich mogła prowadzić ku wieczności. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie! (orędzie z 25 czerwca 2011 roku)

   
 Zdolność do okazywania wdzięczności stanowi wielki dar, który wciąż na nowo należy w sobie wzbudzać i pielęgnować. Jest on przypisny każdemu człwiekowi. Bez tego daru człowiek jest jakby niekompletny i zubożony. Nie dostrzega bowiem ani darów, ani Darczyńcy. Jest zawsze niespokojny i nienasycony. Nigdy nie ma dość. Taki człowiek nie ma i nie może mieć prawdziwych przyjaciół. On wystarcza sam sobie. Niewdzięczny człowiek żyje bez modlitwy, bez nadziei i wreszcie bez serca.

Trzydzieści lat przebywania Matki Bożej pośród swoich drogich dzieci, to niezmiernie wielki dar, wielka łaska, przejaw wielkiej matczynej miłości. Stąd też wiele serc zostało poruszonych i jak nigdy dotąd, tłumy pielgrzymów wyruszyły na Podbrdo, aby tam podziękować swej Matce. Tysiące bosonogich pielgrzymów okazywało swoją wdzięczność zdążając do Medziugorja po rozpalonym asfalcie i gorących, ostrych hercegowińskich kamieniach. Inni przygotowywali się do tego dnia dziękczynieniem przez post i wytrwałą modlitwę. My przygotowaliśmy na tę okazję specjalną nowennę. Wszystkie nasze ofiary, modlitwy i miłość zlewały się na ofiarny stół Pański, do Jego wielkiego i otwartego Serca. Ogrom entuzjazmu i łask był nieomal wyczuwalny, był jak chłodny powiew wiatru w upale dnia. To miłość Boga i Matki Jezusa przebudziła serca przybyłych tutaj tysięcy pielgrzymów. Matka Boża mówi, że Jej serce raduje się patrząc na tych, którzy żyją Jej orędziami.

Ważne jest, aby pośród przybywających do Medziugorja, rozróżnić ciekawskich korzystających z różnych form turystyki i komercji od tych, którzy naprawdę usłyszeli orędzia Maryi i odpowiedzieli na nie swoim życiem. Jesteśmy przekonani, że każdy członek naszej wspólnoty modlitewnej odpowiedział swoim życiem na Jej wezwanie. Jesteśmy pewni, że każdy z naszych braci i sióstr, zgromadznonych we wspólnocie Pobratymstwo, jest radością naszej Matki. Matka Boża zwraca jednak uwagę, «Wielu odpowiedziało na moje wezwanie, ale ja czekam i szukam wszystkich uśpionych serc...»
Drodzy bracia i siostry, trzeba przyznać, że nasza rodzina modlitewna jest coraz liczniejsza. Wiele centrów modlitwy rozsianych jest po całym świecie. Wszystkich nas chciała Matka Boża i to Ona wszystkich nas prowadzi. Z biegiem czasu objawiła się jednak nasza słabość. Kiedy my drzemaliśmy, szatan nie spał. Tak więc możemy powiedzieć: jest nas wielu, lecz musimy zapytać jaka jest nasza kondycja duchowa. Czy żołnierz może spać na warcie? Oczywiście, nie może. A jeśli mu się to już przytrafi z jakiegokolwiek bądź powodu, zostaje srogo ukarany i uznany za osobę nieodpowiedzialną, której zaufać nie można.

My, z różańcem w ręku i z modlitwą w sercu, jesteśmy żołnierzami Maryi. Matka Boża oczekuje od nas postawy czuwania, liczy, że jesteśmy świadomymi i odpowiedzialnymi chrześcijanami.

Oby niektórym z nas nie wydarzyło się to co wydarzyło się ewangelicznym pannom, które miały oczekiwać na oblubieńca, by wejść z nim na gody weselne. Oblubieniec, co prawda, spóźnił się, lecz w końcu przyszedł. Natomiast panny, znużone oczekiwaniem, posnęły i w konsekwencji zostały pozbawione weselnej radości. Tak, to może się i nam przydarzyć, gdyż kierując się własną logiką i stosując własną interpretację, łatwo możemy przeoczyć to, co najważniejsze. Matka Boża mówi: «czekam i szukam wszystkich uśpionych serc, aby przebudziły się ze snu niewiary».
Nasza ludzka niewierność uwidacznia się również w polemikach z osobami niewierzącymi, które zaprzeczają wszystkiemu co duchowe i na wszystko mają własne wytłumaczenie. Bywa, że zamiast czuwać, poddajemy się ludzkiej logice i ludzkim przyzwyczajeniom, wciąż odkładając nawrócenie na później, choć jest to przecież najważniejsza decyzja w życiu każdego człowieka.

Wstanę i wrócę do Ojca, mówi w końcu syn marnotrawny. Zbudzony ze snu swoich złudzeń, kończy swoją życiową przygodę w objęciach Ojca. Natomiast jego starszy brat, kóry uważa się za prawowiernego syna, sprzeciwia się temu i spiera się z Ojcem, a jego serce przepełnia zazdrość i pytania, po co i dlaczego!

Ten jubileuszowy rok przebywania naszej Matki pośród nas i z nami, jest dla każdego z nas wezwaniem do przebudzenia i radosnej pracy nad duchowym przebudzeniem naszych sióstr i braci. W ciągu trzydziestu lat objawień Maryi zdarzyło się tak wiele nawróceń, a więc powrotu do Jezusa i umiłowania całym sercem Jego Kościoła, że żadne inne wydarzenie nie może się z nim równać. Rozmowy z widzącymi zawsze są wzruszające. Niezwykle radosne są rozmowy z osobami, które zostały uzdrowione z ciężkich, nieuleczalnych chorób. Mocnym przeżyciem są rozmowy z osobami, które na zawsze wyzwoliły się z alkoholizmu, narkomanii lub nieuporządkowanego życia. Jednakże najbardziej dojmujące wrażenie pozostawia rozmowa z osobą, która uwierzyła, która ze śmierci przeszła do życia, z ciemności przeszła do światła. Matka Boża czeka i szuka.

Kiedy ktoś spotyka w swojej wsi lub w mieście człowieka, który szuka jakiejś osoby lub adresu, napewno chętnie okazuje mu pomoc. I to jest piękny gest. Matka Boża szuka zagubionych już od trzydziestu lat. Oddajmy się więc do Jej dyspozycji i pomóżmy odnaleźć tych, którzy pobłądzili, którzy się zagubili, których serca zdążyły skamienieć.

Pytacie jak to uczynić? Matka Boża mówi: «Zbliżcie się, dzieci, jeszcze bardziej do Mojego Niepokalanego Serca...» Dla wszystkich jest miejsce pod płaszczem miłości naszej Matki. Jej Niepokalane Serce ukształtowało Syna Bożego jako naszego Zbawiciela. Ona i nas chce uczynić nowymi, na Jego obraz. Czyż nie dostrzegacie, że innej drogi nie ma? Przyjmijcie więc z radością Matkę i Jej orędzia, a wasze życie stanie się owocne i błogosławione.

W tym miesiącu będziemy modlić się w następujących intencjach:

1. Za 30 lat okazanej miłości modlić się będziemy Nowenną dziękczynienia w rodzinach, szpitalach i wszędzie tam, gdzie ludzie tego zapragną.

2. Za osoby odpowiadające za Medziugorje: komisję, widzących, parafian, za pielgrzymów, a szczególnie za chorych i źle się mających, którzy błagają o pomoc.

3. O nowe powłania kapłańskie i zakonne. Podziękujmy za spowiedników i kapłanów głoszących Słowo Boże w Medziugorju, aby coraz śmielej odkrywali moc sakramentów i godność swojego powołania.

Drodzy bracia i siostry, niech trzydziesta rocznica objawień Matki Bożej w Medziugorju stanie się dla nas inspiracją do jeszcze bardziej aktywnego i oddanego przeżywania naszego wybrania i powołania. Czuwajmy i bądźmy zjednoczeni na modlitwie z Matką naszego Pana.

Široki Brijeg, czerwiec 2011

PS: Dziękuję

środa, 6 lipca 2011

Rozpoczęły się XVI międzynarodowe rekolekcje dla kapłanów


  W Medziugorje 4 lipca rozpoczęły się XVI międzynarodowe rekolekcje dla kapłanów. W rekolekcjach uczestniczy ponad 300 księży, diakonów i seminarzystów z 20 krajów świata. Uroczystej Mszy św. na otwarcie przewodniczył prowincjał franciszkańskiej prowincji Hercegowina – Mostar o.Ivan Sesar OFM
  
  Pierwsze takie międzynarodowe spotkania w parafii św. Jakuba rozpoczęły się w lecie 1996 roku w odpowiedzi na prośby samych kapłanów, i przerodziły się w regularne coroczne spotkania duchownych.

wtorek, 5 lipca 2011

Prośba o modlitwę

Kochani proszę Was o modlitwę w intencji dyrektora TVP Kraków Jana Rojka. Poniżej umieściłem prośbę Inki Boguckiej do której i ja całym sercem się dołączam.

Ten wspaniały człowiek, etnograf i reporter, dawny działacz Solidarności, przez pewien czas nawet więzień polityczny, od kilku dni leży w krakowskim szpitalu. Rozpoznanie - sepsa. Do tej pory nie odzyskał przytomności, choc miałam już info, że nerki podjęły pracę i ciśnienie zaczęło rosnąć, wiem, ze stan jednak jest nadal bardzo ciężki.
Dzisiaj byliśmy u Marii Pavlović, rozmawialiśmy z nią dość długo (wywiad do przyszłego dokumentu o Medjugorju), jestem wciąż pod wrażeniem jej opowieści ! Powiedziała, że powie Gospie o naszym dyr. -  bez którego filmy o Medjugorju nie mogłyby powstawać. Proszę Was wszystkich o modlitwy w jego intencji.
Dziękuję z góry, Bóg zapłac i szczęść Boże !

Inka Bogucka
Medjugorje 2 lipca 2011


Dyrektor TVP Kraków - Jan Rojek w czasie Festiwalu Mlodych w Medziugorje (2010)
Matka Boża powiedziała, że jest to najpiękniejsza modlitwa, jaką można odmówić za chorego.

Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen (3x)
O mój Boże, oto przed Tobą ten chory; przyszedł Cię prosić o to, czego pragnie i o to, co uważa za najważniejsze dla siebie. Ty, o Boże, wprowadź w jego serce te słowa: ”Najważniejsze jest zdrowie duszy!” Panie, niech się w nim wypełni cała Twoja wola: jeśli chcesz by wyzdrowiał, by zostało mu dane zdrowie; jeśli jednak inna jest Twoja wola, niech dalej niesie swój krzyż. Proszę Cię także za nami, którzy się za nim wstawiamy; oczyść nasze serca, abyśmy byli godni przekazać Twoje święte miłosierdzie. Strzeż go i ulżyj mu w cierpieniu, niech się w nim wypełni Twoja Święta wola, niech przez niego zostanie objawione Twoje święte Imię; pomóż mu odważnie dźwigać krzyż. Amen.
  
Modlitwa została  podyktowana przez Matkę Bożą Jelenie Wasilij w Miedziugorju.