niedziela, 23 lutego 2014

Pobratymstwo

Orędzie Matki Bożej z Medziugorja 25 stycznia 2014

„Drogie dzieci! Módlcie się, módlcie się, módlcie się, aby promieniująca z was modlitwa miała wpływ na spotykanych przez was ludzi. Połóżcie Pismo święte na widocznym miejscu w swoich domach i czytajcie je, aby słowa pokoju popłynęły z waszych serc. Modlę się z wami i za was drogie dzieci, abyście z każdym dniem stawali się coraz bardziej otwarci na wolę Bożą.” 



Droga rodzino modlitewna,

     Matka Boża podarowała nam to orędzie w dniu, kiedy Kościół wspomina nawrócenia świętego Pawła Apostoła. Czuję, że w nim jest również i nasz klucz, którym otwieramy serca na nawrócenie. Jeszcze raz daje się słyszeć dramatyczne wołanie i wezwanie do modlitwy. Współczesny człowiek przestał się modlić. Nie modli się również rodzina. Duchowni i zakonnicy też modlą się za mało. Jedynie pojedyncze osoby przyłączają się do ruchów modlitewnych, by modlić się we wspólnotach. Ta modlitwa jest jak światło świecy pośród ciemnej i posępnej nocy. Mrok spowija nasze rodziny, instytucje społeczne i placówki wychowawcze.


     Współczesne rodziny potykając się o przeszkody codziennej egzystencji ranią się wzajemnie upatrując winę w tym drugim. W takiej sytuacji wszyscy stają się nieprzyjaciółmi dla wszystkich. Jedyne wyjście z kryzysu małżonkowie widzą w rozwodzie, lub ucieczce z dotychczasowego związku. Oczywistym się staje, że skonfliktowanym małżonkom brak światła, bo przecież pieniądze, meble, książki, biżuteria, dyplomy i kariera nie mogą zastąpić światła. Bez tego światła wciąż narasta frustracja i rozczarowanie. W tym stanie rzeczy zarówno rodzinie jak i pojedynczym osobom jest potrzebne tylko jedno – światło! Wielu ludzi z zewnątrz doradza zapalenie lampki, ale oni jej nie mają. Bowiem żadne ludzkie oko nie jest w stanie przeniknąć ciemności serca, które cierpi i jest bliskie zatraceniu.

     W wypadku samochodowym, który kiedyś miał miejsce w pobliżu Zadaru, pewna dziewczynka uderzając głową w dach samochodu utraciła zdolność widzenia. Kiedy doszła do świadomości, w przerażeniu prosiła swoją mamę: „Mamo, zapal lampę, jest ciemno, ja nic nie widzę..!”


     Wyczuwamy, że coś podobnego stało się z naszymi rodzinami. W ciemnościach, które otaczają życie wielu, daje się słyszeć krzyk rozpaczy i pragnienie światła. To, czego nie mogła uczynić mama dla swojej niewidzącej córeczki – zapalić światło, aby widziała, nasza Matka i Królowa Pokoju może i pragnie uczynić to dla nas. My zareagowaliśmy na Jej słowa i odpowiedzieliśmy na Jej wezwanie. Tatiana Goriczewa, nawrócona Rosjanka pisze: „Nigdy wcześniej nasz świat nie był tak mały i tak organicznie wzajemnie ze sobą powiązany, jak to ma miejsce obecnie. Upadek komunizmu doprowadził do całkowitego triumfu „liberalnej demokracji”. Ale czy to jest prawdziwa demokracja? A może „europejski dom” stał się miejscem do którego wtargnęło siedem złych duchów znajdując w nim pustkę. Jeśli tak, to będzie gorzej niż było. Nam chrześcijanom zostało powierzone zadanie, aby wypełnić przestrzeń „pustego domu europejskiego” chrześcijańską kreatywnością, która czerpie natchnienie w tworzeniu nowego z wielkiej tradycji chrześcijańskiej. W okresie okrutnych prześladowań w komunistycznej Rosji, chrześcijańscy intelektualiści powrócili do tradycji ascetyki chrześcijańskiej.

     Dziecięce zawierzenie Bogu i modlitwa stały się schronieniem i obroną dla wielu z tych, którzy nie chcieli poddać się władzy państwowej, którzy w ten sposób okazywali dumne nieposłuszeństwo wobec reżymu. W czasach prześladowań, my także doświadczyliśmy cudów płynących z modlitwy. Można wszystko człowiekowi odebrać, wszystkiego zabronić, ale on przetrwa i nie ugnie się. W Rosji notowano przypadki przetrzymywania ludzi na 40 stopniowym mrozie, którzy modląc się, odczuwali ciepło. Zamykano ich na długie lata w nieludzkich „psychuszkach”, a oni modląc się, nie zwariowali.

     Na Zachodzie ludzie coraz częściej zaczynają odkrywać moc modlitwy. Wydaje się, że ludziom znudziło się życie wyłącznie w charakterze konsumentów. Już im zbrzydło nieustające kupowanie rzeczy. Zdążyli już zwiedzić już wszystkie kraje i nie mają nic nowego do odkrycia. Syty i bogaty Zachód zaczyna się nudzić.

     Jedynie głęboka i szczera modlitwa jest w stanie odnowić ich wewnętrzny świat i przywrócić im wartość świata zewnętrznego. Modlitwa bowiem sprawia, że wyostrza się wzrok i słuch, który pozwala dostrzec piękno życie we wszystkich jego aspektach, i postrzegać je jako dar.."

    Drodzy moi bracia i siostry, tego wezwania Matki Bożej: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się...”nie wolno odkładać na później. Jeżeli chcemy uczynić coś wielkiego i dać odpór licznym negatywnym zjawiskom dzisiejszego świata, musimy odpowiedzieć na nie modlitwą. W modlitwie jest nasza moc. Modlitwa jest światłem naszego serca i duszy. To światło odbija się na naszej twarzy, w naszych słowach i uczynkach. Człowiek modlitwy promieniuje światłem i wpływa na drugich, a gdy zajdzie potrzeba, potrafi podpowiedzieć jak znaleźć wyjście z krytycznej sytuacji. Budzi nadzieję i chrześcijański optymizm.

     Wsłuchując się uważnie w ton tego orędzia, sercem wyczuwamy, że wciąż jest za mało modlitwy. Nawet w Medziugorju wyczuwa się pewien rodzaj znużenia i zwrócenia się bardziej ku sprawom materialnym, a przecież Medziugorje to nie jest pozycja w ofercie turystycznej. Zgaszono wiele grup modlitewnych, powstrzymano wiele pozytywnych ruchów, które uwzględniały orędzia. Ustały seminaria, które wprowadzały słuchaczy w ducha orędzi.

     Wielu myśli, że wystarczy odbyć pielgrzymkę, pomodlić się, wyspowiadać i przyjąć komunię i w ten sposób zadośćuczynić pewnej praktyce przyjętej w wielu miejscach kultu. Nie stawia się jednak pytania, co należy czynić z tym doświadczeniem po powrocie do swojej rodziny, parafii i miejsca pracy.

     Tymczasem objawienia Matki Bożej trwające prawie trzydzieści trzy lata mówią o czymś niezwykłym na niezwykłe czasy. Musimy zdecydować się na modlitwę. To jest czas na odnowienie głębokiej i uduchowionej modlitwy, która ma wpływać na osoby, z którymi się spotykamy. Oprócz modlitwy różańcowej w rodzinie, w grupie modlitewnej, Matka Boża prosi, aby umieścić Pismo Święte na widocznym miejscu w naszym mieszkaniu. To żądanie od samego początku było mocno zaakcentowane. Matka Boża przez cały czas trwania objawień prosi, abyśmy spełnili jej życzenia każdego dnia tylko w odniesieniu do dwóch orędzi, dotyczy to wspólnie odmawianego różańca, i czytania Pisma Świętego. Ten sam Jezus, żywy i obecny w tabernakulum jest tak samo żywy i obecny w Biblii. Każdego dnia, za prorokiem, mamy powiedzieć: „Mów Panie, sługa Twój słucha.” Jego Słowo uzdrawia. Jego Słowo nawraca nasze serca, Jego Słowo jest naszym pokojem. Ucisza burzę na morzu naszego życia, wskrzesza umarłych i ślepym wzrok przywraca. Oczyszcza nas z naszego trądu.



     To orędzie ponownie zachęca nas do powrotu do rodzinnego ołtarzyka. Ustaw więc na stoliku w dziennym pokoju krzyż, figurkę lub wizerunek Matki Bożej, Pismo Święte, różaniec, modlitewnik i wodę święconą. Niech to miejsce będzie również widoczne dla twoich gości. W każdą sobotę pokrop wodą święconą mieszkanie i członków rodziny odmawiając przy tym Wierzę w Boga, Anioł Pański, Różaniec, Litanię Loretańską oraz odmów akt zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi. Natomiast w każdy inny dzień przeczytaj na głos fragment z Pisma Świętego, aby słowa pokoju płynęły przez twoje serce i odmów Różaniec i Litanię. Miejcie odwagę przyjąć ten program, a tym samym odpowiedzieć na wezwanie naszej Matki i Królowej Pokoju. Ona nas potrzebuje jako swoich apostołów i współpracowników. Uczyńmy to już, teraz, w tym czasie i czyńmy wszystko z wielką miłością.

W tym miesiącu modlimy się w następujących intencjach:

1. O odnowienie modlitwy różańcowej w naszych rodzinach i wspólnotach, szczególnie we wspólnotach parafialnych.
2. Za Ojca Świętego Franciszka aby wytrwale i z radością głosił Kościołowi i światu Zmartwychwstałego Jezusa oraz by cały Kościół wspierał go swoją modlitwą.
3. Za młodzież, by odpowiedziała na wezwania Jezusa, o nowe powołania kapłańskie i zakonne. Za osoby poświęcone Bogu, aby w naszych czasach każdy klasztor stał się rodziną nazaretańską, w której Jezus żyje i wzrasta.