niedziela, 14 czerwca 2015

Wierzę w Medjugorie


Nadszedł czas na moje świadectwo.Zacznę od ostatnich orędzi gdzie Gospa mówi m.in."CZAS NA DZIEŁA PRAWDY DLA MOJEGO SYNA"-02.06.2015.Co się dzieje kilka dni później.Papież Franciszek mówi o tym że będzie podana opinia na temat Medjugorie.Zbieżność?W orędziu dla Iwana z dn.29.05.2015.Matka Boża mówi-Módlcie się za kapłanów,za pasterzy aby przyjęli Moje orędzia.Przypadek?Jeden z księży powiedział mi kiedyś że w życiu nie ma przypadków.



W Medjugorie znalazłem się po raz pierwszy a zarazem jak na razie ostatni w 2014 r. na spotkaniu młodzieży.Za półtora miesiąca wyjeżdżam tam znowu...


Już nie mogę się doczekac.Minęło ponad 10 miesięcy a codziennie jest mi dane byc myślami w tym niesamowitym miejscu.Przeżyłem większosc rzeczy o których jest mowa przy okazji pielgrzymek.Zdałem sobie ztego sprawę w dn.05.08.2014.stojąc koło północy na balkonie jednego z pensjonatów w Medjugorie.Tego wieczoru podczas adoracji przeżyłem niesamowityDar Łez.Ryczałem przed Najświętszym Sakramentem przez 34 minuty.Zaraz padnie pytanie -dlaczego właśnie 34 minuty.Gdy wróciłem z Medjugorie szukając filmików na youtube właśnie z Mladifest wyświetliła się nagle cała adoracja właśnie z tego dnia.Myślałem że spadnę z krzesła.Odczułem wtedy że Pan Bóg nie chce abym zapomniał co wtedy się wydarzyło.Muszę zacząć od wyjazdu.Zaczęły się dziać rzeczy niesamowite.Komplikacje w pracy z urlopem.Gdy już znalazłem się właśnie na urlopie szatan zaczął robić wszystko abym nie pojechał do tego miejsca.Wieczór przed wyjazdem rozpętałem niesamowitą kłótnię w domu.Trwało to ok.półtorej godziny.Szyby w drzwiach mało nie popękały.W pewnym momencie moje rzeczy wyleciały z torby która była przygotowna do wyjazdu.Przeważyło jednak dobro-Okazało się że jednak Gospa mnie zaprosiła do siebie ale nie było to takie proste jak się wydaje.Na drugi dzień tak jakby nic zostaliśmy odwiezieni przez siostrę na parking z którego mieliśmy wyruszyc do Medjugorie.Pakowanie bagaży i ruszamy.Nie napisałem że wyjazd był z Rzeszowa.Jedziemy -pirwsze sprawy organizacyjne itd.W Jaśle dosiada się grupa polskich pielgrzymów z Irlandii oraz młody ksiądz z gitarą który jest tam właśnie ich pasterzem.Rozpoczynają się modlitwy,pieśni,itd. i tak sobie myślę-W co ja się wpakowałem,jak ja to wszystko wytrzymam,to jest jakaś sekta...Jedziemy jednak.powrotu nie ma.I co się dzieje-O ile na początku podchodząc niechętnie do tego wszystkiego-z każdym kilometrem zaczynam w to wszystko powoli wchodzić.Słucham wszystkich historii o Medjugorie,o o.Slawko,o tajemnicach które mają się urzeczywistnić,itd.Wchodzę bardziej otwarcie w modlitwę,oglądam z zaciekawieniem wyświetlane filmy.Praktycznie chyba byłem jednym z nieliczny który nie spał przez całą drogę.Docieramy następnego dnia na miejsce ok.9.30.Zakwaterowanie,prysznic i idziemy.Chociaż jesteśmy pierwszy raz w Medjugorie(byłem z żoną i synem) trafiamy bez problemu do Kościoła.Krótka modlitwa i idziemy dalej.Wychodzimy z Kościoła i praktycznie stanąłem jak wryty.Wszędzie księża i spowiedź.Ale jaka spowiedź-ot tak sobie w cztery oczy-rozmawiają.O nie powiedziałem sobie w duchu-ja na pewno tu nie przystąpię do spowiedzi.Mało tego namówiłem jeszcze żonę że dzisiaj nie,nie jestem gotowy.Wieczorem pierwsze nabożeństwa,różaniec,Msza,komunia i co-i stoimy jak dwa kołki i przepuszczamy wszystkich po Pana Jezusa.Muszę napisać że po 24 godzinach od podjęcia decyzji że nie pójdę tutaj do spowiedzi nie siedziałem przy kapłanie podczas wyznawania grzechów tylko klęczałem.Wmówiłem sobie że w tym budynku gdzie wchodzi się jak się okazało do małego pomieszczenia musi być konfesjonał.Pomyliłem się i musiałem przez ok.pół godziny klęczeć przed kapłanem-ale była to spowiedź życia.Nie wiem do dzisiaj jak to się stało ale opowiedziałem w tym czasie praktycznie swoje życie.Wyszedłem lżejszy ok.15-20 kg.- i wtedy właśnie zaczęły się cuda.Muszę jeszcze napisać o pewnej dziewczynie która zachodziła się od płaczu-mało powiedziane-to był niesamowity szloch przy którym kładła się klęcząc na ziemię.Zrobiło mi się Jej strasznie żal.Pomyślałem że przeżywa jakąś tragedię-Zrozumiałem co przeżywała właśnie ostatniego wieczoru gdy przeżyłem to samo.Ryczałem nie wiedząc co się dzieje,usiłując to powstrzymać.Mówię sobie-Ludzie,stary chłop 37 lat i ryczę,co się dzieje.Nie mogłem oderac w tym czasie wzroku od Najświętszego Sakramentu.Jak wcześniej nie mogłem uklęczec 5 min. tak teraz klęczałem przez te 34 min. jak zamurowany.Prawa ręka zasłaniała policzek aby syn nie widział, ale wyczuł po jakimś czasie jak zacząłem smarkac w środku lata.Już wszystko było mi obojętne później.Niech się patrzą-przecież nie jestem tego w stanie powstrzymac.Na koniec adoracji kapłan wyjął Pana Jezusa z dużej monstrncji i zaczął błogosławic ludzi idąc po schodach.W tej chwili straciłem jakby możliwość patrzenia na Pana Jezusa.Myślałem że to podrażnienie od łez,ale ostanie błogosławieństwo i tak jakby człowieka coś puściło-otworzyłem znowu normalnie oczy.Wyczytałem gdzieś że po takim darze Pan Bóg pozwala spojrzec na świat swoimi oczami.Trzy następne miesiące to czas niesamowity,pokój,pokój i jeszcze raz pokój.Nikt nie był mnie w stanie wyprowadzic z równowagi.Zabrane zostało wiele rzeczy-zakłady bukmacherskie,alkohol,język (wczęsniej- śmieję się teraz- na 10 słow 6 było przekleństwem.Jak wróciłem z tamtąd i ktoś przy mnie zaczął przeklinac to miałem wrażenie że ktoś daje mi w łepetynę).Wprowadziłem już od pierwszego wieczoru po powrocie różaniec,czytanie Pisma Świętego,uczestniczymy w Eucharystii na codzień,jestem u spowiedzi każdego miesiąca.Nikt mi nie wmówi dzisiaj że to miejse nie jest święte i że nie przychodzi tam NASZA MATKA.Zostały jescze papierosy.Popatrzmy jescze na jeden szczegół.To wszystko wydarzyło się w dniu 5 sierpnia.24 kwietnia wertując kolejną książkę o Medugorie czytam że Gospa wyjawiła swoje ziemskie urodziny-właśnie w dniu 5 sierpnia-myślałem że znowu spadnę z krzesła.Matka Boża daje mi w tym dniu prezent-niesamowity prezent-a powinno byc odwrotnie.Dlatego jadę w tym roku ze swoim prezentem.Z paczką papierosów i z zapalniczką.Jadę zostawic to pod Niebieski Krzyżem i jestem pewny że to wszystko się uda.To są poprostu cuda.Następnym razem opiszę nastęne cuda które wydarzyły się tam na miejscu oraz po powrocie m.in.o św.CHARBEL,o niesamowitej burzy w dn 7 sierpnia(w dn.powrotu),o tym jakie cuda przydażają mi się na codzień m.in.z Pismem ŚWIĘTYM,o cudzie związanym z różańcem.Pan Bóg uwielbia zadziwiac i uwielbia jak jesteśmy nim zadziwieni.Przez ok.20 lat nie przeczytałem żadnej książki.Od powrotu z Medjugorie połykam jedną za drugą.Wszystko związane jest z wiarą katolicką.Pan Jezus powiedział-Idzcie na cały świat igłoście ewangelię.Matka Boża prosi w Medjugorie-Bądzcie moimi małymi apostołami.I ty możesz zostac apostołem wystarczy oddac się ot tak rzeczywiście Panu Bogu.Nasz Pan powiedział-będziecie wskrzeszac umarłych.Zdajecie sobie sprawę że macie taką możliwośc-tak wskrzeszac umarłe dusze-które są obecnie daleko od Pana Boga.Chwała Panu oraz Gospie.

Znaków i cudów nie zobaczycie -nie uwierzycie-są to święte słowa.

W Medjugorie pierwszy raz w życiu miałem do czynienia ze spoczynkiem w Duchu Świętym.Do tej pory nie przeżyłem tego na własnej skórze ale zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie.W trakcie zawierzenia siebie Matce Bożej jedna z dziewczyn w trakcie błogosławieństwa padła na ziemię-na plecy krzyżem.Byliśmy na to przygotowywani w autokarze-ale co innego teoria a co innego praktyka.Jeden z księży który był pierwszy raz i również pierwszy raz coś takiego zobaczył był w szoku.Nie dał po sobie tego odczuć,błogosławił następne osoby i po chwili padła następna dziewczyna.W spoczynku była przez 2-3 minuty.Ta pierwsza cały czas leżała przez ok.15-20 minut.Powiem szczerze kopara (szczęka) mi opadła.Patrzę na ludzi-ci co widzieli coś takiego po raz pierwszy w szoku.Patrzę na syna który stał pod drzewem-otworzyły mu się szeroko oczy i złapał się za głowę.Część ludzi którzy byli z tego typu sytuacjami na bieżąco stało spokojnie.Zacząłem dreptać niespokojnie.Mówię sobie w duchu-co jest grane,czy jest wszystko w porządku,czy oddycha.Zaczynam śledzić klatkę piersiową -czy się unosi.Podchodzę do kola który siedzi na ławeczce z zamkniętymi oczami i wyciągniętymi ramionami do przodu.Stukam go delikatnie w ramię i pytam się-czy nie trwa to wszystko za długo,czy jest wszystko w porządku.Słyszę spokojną odpowiedz-Usiądź sobie kolego koło mnie zamknij oczy i wzywaj Ducha Świętego.Zamurowało mnie.Mówię sobie co za kolo,nie wiadomo czy dziewczyna żyje a On każe mi wzywać Ducha Świętego,za chwilę będzie prokurator na nas siedział a On mi każe wzywać Ducha Świętego.Skończyło się błogosławieństwo,ksiądz w szoku,ja w szoku,ludzie zapewne też a dziewczyna po jakimś czasie wstaje jak-gdyby nic.Taki był mój pierwszy kontakt ze spoczynkiem w Duchu Świętym.W dniach 05,06 czerwca uczestniczyłem w Festiwalu Wiary w Rzeszowie na hali na podpromiu.W trakcie adoracji oraz nabożeństw został położonych na podłogę kilkadziesiąt osób.Całość prowadzili dwaj niesamowici ojcowie z pochodzenia Włosi którzy ewangelizują na co-dzień w Brazylii-
Antonello Cadeddu oraz Enrique Porcu. Słychać było że są orędownikami Medjugorie.Nie było u nich dywagacji czy są objawienia czy nie w Medjugorie.Dlaczego Jesteś taka piękna -zapytali się widzący z Medjugorie Matkę Bożą.Jestem piękna bo kocham- usłyszeli widzący odpowiedź- to słowa jednego z ojców podczas konferencji.
  
Św.Charbell   

                                                                                                                                                                           W 2013 roku-w jednym z kościołów w Rzeszowie przebywał ksiądz Jarosław Cielecki-tak ten którego świadectwo można znaleźć na tej stronie.Trafiłem na mszę podczas której w trakcie kazania opowiedział historię św.Charbell, m.in. że po jego śmierci z jego grobu zaczął wydobywać się cudowny olejek,ciecz czy jak kto woli płyn.Zebrano tego ok.100 litrów.W trakcie gdy właśnie ten ksiądz przebywał w Libanie w parafii gdzie jest grób właśnie św.Charbell otrzymał prezent w postaci relikwii-kropelkę lub kilka tego właśnie olejku.Relikwie te rozpuścił w olejku jakiego używają księża.Skoro już byłem na mszy i zapoznałem się z całą historią pozostałem na dobrowolnym błogosławieństwie właśnie tym olejkiem które odbywało się po mszy.Zapamiętałem św.Charbell i w domu jeszcze dokładniej zapoznałem się z jego historią.Często się do niego modliłem i czynię to do dzisiaj.Gdy przebywaliśmy w Medjugorie jedno z popołudni przeznaczone było na zakupy (dewocjonalii oczywiście).Rozdzieliłem się z żoną i poszedłem rozglądnąć się za figurką Matki Bożej-bo taki był mój plan o którym wiedział również szatan dlatego m.in.tak szalał żebym nie pojechał do Medjugorie.Gdy wróciliśmy do mieszkania zacząłem otwierać reklamówkę którą przyniosła żona aby sprawdzić co kupiła.Wyjmuję książkę,otwieram pierwszą stronę i zgadnijcie czyj obrazek znajduję-znowu koparka opadła-na obrazku był św.Charbell.Pytanie od razu do żony-Kupowałaś może ten obrazek?Odpowiedź-Nie miałam zielonego pojęcia że tam cokolwiek jest.Przypadek-na tylu świętych-dziesiątki,setki a może tysiące-właśnie św.Charbell.Właśnie po tych wszystkich przeżyciach a zarazem łaskach Medjugorie jest dla mnie niepodważalne a zarazem niesamowite ale to nie wszystko Pan Bóg zaczą mnie dalej zadziwiac po powrocie do Polski.
                                                                                                                                                                  Niesamowita burza.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                Dzień 07.08.2014.-powrót.Na parkingu czekał ojciec.Bardzo zainteresowany jakie wrażenia.Dlaczego?Bo był tam 12 razy .Po południu w dniu powrotu pojechaliśmy samochodem do rodziców podzielić się wrażeniami.Upał,piękna pogoda-Padło zdanie-skocz do sklepu i kup 3 piwa.Czemu nie-wypijemy po browarku.W tym momencie syn który jest ministrantem rzucił hasło-sierpień miesiąc bez alkoholu.Dobra to tylko 3 piwka.Pojechałem-kupiłem 4.Wychodzę ze sklepu a tu nie wiadomo skąd prawie nad sklepem czarne chmury.Zdążyłem pamięta otworzyć piwo ,wypić dwa łyki-pioruny na niebie,wzmógł się wiatr.Rzuciłem hasło-Jedziemy-i wypiłem zaczęte piwo w kilkanaście sekund,drugie wrzuciłem za siedzenie.Ok.300 metrów przed domem-oberwanie chmury,niesamowity wiatr,grad oraz błyskawice.Ledwo dojechaliśmy na miejsce.Siedzieliśmy w samochodzie ok.30-40 minut.Nic praktycznie nie było widać.Deszcz.grad i pioruny na przemian.W oddali jak tylko trochę był mniejszy deszcz widać było jak spadają kwiatki z balkonu i tarasu.Myśleliśmy że już po nas.Powiedziałem wtedy w samochodzie-Poparzcie,tyle co wróciliśmy z Medjugorie-oczyszczeni,w stanie łaski i Pan Bóg mówi-Myślisz że wróciłeś oczyszczony z grzechów,wyzerował ci się licznik i możesz zacząć od początku grzeszyć jak wcześniej.Skończyła się burza,wysiadłem z samochodu,wyjąłem to drugie piwo,wyrzuciłem do kosza i tak jest już do dzisiaj.Gdy weszliśmy do domu-pomimo zamkniętych okien-woda dostała się do środka.Niesamowite rzeczy działy się i dzieją nadal

Różaniec

Październik.Jadę jak co wieczór z żoną do kościoła na różaniec.Wstąpiliśmy na chwilę do sklepu.Zostałem w samochodzie.Przypomniałem sobie że wziąłem inną kurtkę.Sięgam do kieszeni i rzeczywiście nie mam różańca.Wróciła żona i mówię jej-dobra zabiorę ten który jest na lusterku w samochodzie-a jest to różaniec który dostałem od gospodarza w pensjonacie w Medjugorie.Zawsze zostawałem jeszcze chwilę przy samochodzie żeby zapalić papierosa.Zdążyłem pociągnąć ze dwa razy,patrzę w stronę żony która mnie woła i śmieje się.Rzuciłem papierosa i podchodzę do niej (dzieliło nas kilkadziesiąt kroków).Na parkingu przed nią leży różaniec.Podnoszę go i szok.Na różańcu znajduje się medalik św.Ojca Pio.Zapomniałeś różaniec-już masz-powiedział w ten sposób ojciec  Pio.
Nie umiem odpowiedzieć na pytanie-dlaczego mi to wszystko się przydarza ale to jest fajne,zauważam to wszystko i dobrze się z tym czuję.Pan Bóg uwielbia nas zadziwiać.

Pismo Święte

Pismo Śięte każdego dnia otwieram na chybił-trafił.Czytam zawsze test który pierwszy wpadnie mi w oczy.Często Pismo otwiera się na tekście ewangelii którą wysłuchałem wcześniej w kościele w danym dniu.Ciekawa sytuacja wydarzyła się niedawno dokładnie 25 maja.Opowiadałem koledze w pracy historię o. Jozo Zovko.Jak został skazany na więzienie przez komunistów,jak musiał odsiedzieć 2 z 3lat wyroku i jak strażnicy zastawali rano otwarte drzwi jego celi..Wieczorem w domu jak zawsze otwieram Pismo.Zgadnijcie na jakim tekście się otwiera-ot tak sobie.Odpowiedź-Cudowne uwolnienie apostołów.Jak ktoś nie kojarzy podpowiadam krótko.Anioł przyszedł w nocy, otworzył drzwi celi i ich uwolnił.Kolejny przypadek.Jeden z księży powiedział mi krótko-Synu w życiu nie ma przypadków.To jest właśnie moje świadectwo.Szkoda że wszystkiego nie mogę opisać dokładniej.Zwłaszcza niesamowitej ingerencji Pana Boga i MATKI BOŻEJ w mojej pracy.Tajemnica służbowa.Pozdrawiam i życzę z całego serca każdemu wielu łask i dużo pokory.Wiem dzisiaj jedno-nie można odwrócić się od Medjugorie ani od Kościoła który ustanowił Pan Jezus.Dla każdego czas praw
dy wiary.Koniec.

Tomasz

cd...
Tydzień temu napisałem swoje świadectwo.Pisałem je że tak powiem od ręki.Bez pięknych zdań,czasami z błędami.Pomagał mi w tym Duch Święty.Przed rozpoczęciem powiedziałem-Duchu Święty piszemy i tak przelałem prawie wszystko co dane mi było przeżyć w Medjugorie jak i po powrocie.Pan Bóg pisze jednak dalej scenariusz mojego jak również każdego życia.Nie piszę tego dla sławy,nie piszę tego dla pychy,nie piszę tego dla rozgłosu.Tego typu rzeczy nie interesują mnie.Mógłbym prawdopodobnie napisać książkę-bo jest o czym pisać.Nie interesuje mnie to jednak.Moim zadaniem jak również każdego chrześcijanina jest pomóc w powrocie do Pana Boga jak największej liczbie zabłąkanych duszyczek,a tym którzy wierzą-wymieniać doświadczenia związane właśnie z wiarą i utrwalać ją.
  Weź na siebie Moje jarzmo i ucz się ode Mnie-powiedział Pan Jezus.                                                                                                                                                                                                                                                Dlaczego zacytowałem to zdanie?Pisałem wcześniej że byłem na festiwalu wiary.Właśnie na tym festiwalu-Pan Bóg postawił na mojej drodze ciekawą osobę.Nie będę o niej pisał jednak.Chodzi o to porostu że w pewnym momencie poleciła mi książkę którą ma zapewne wiele osób.Tytuł-Jezus mówi do ciebie.Zacząłem tą książkę czytać.Przeczytałem ok.70 stron i rozmawiam na drugi dzień z żoną o tym co przeczytałem.Żona się śmieje i mówi to nie tak,tej książki tak się nie czyta.Na każdej stronie masz datę.Pan Jezus mówi do ciebie na każdy dzień w roku.Zacząłem czytać przesłania i słowa Jezusa na każdy dzień,Ciężko w to uwierzyć ale książka mówi-dosłownie.Człowiek ma wrażenie że mówi do niego właśnie Jezus.Co się dzieje dalej?Na tej stronie,na tym blogu na którym jesteśmy teraz pojawia się nowy artykuł-Dar dla Maryi-Nowenna do Królowej Pokoju.Czytam i zatrzymuje się na piątym dniu.Stwierdziłem że będę czytał po jednym dniu każdego dnia.Dzień 17.06.szok-pozytywny oczywiście.Otwieram książkę i czytam przesłanie a zarazem słowa Pana Jezusa skierowane do mnie.Zacytuję ostatnie dwa zdania-Mówi Pan Jezus-Lepiej weź na siebie Moje jarzmo i ucz się ode Mnie.Albowiem jarzmo Moje jest słodkie,a Moje brzemię lekkie.To było przeczytane rano zaraz jak wstałem.Wieczorem wchodzę na tą stronę aby przeczytać 6 dzień z nowenny.Czytam słowa tekstu do rozważania-Dwa ostatnie zdania-Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie,bo jestem cichy i pokorny sercem,a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.Albowiem jarzmo moje jest słodkie,a moje brzemię lekkie.Spadłem z krzesła.Nie umie powiedzieć dlaczego zatrzymałem się na piątym dniu właśnie wtedy.Tak jak pisałem wcześniej Pan Bóg zadziwia mnie niesamowicie.Chodzę tylko od powrotu z Medjugorie i dziamotam o BOGU wszędzie właśnie gdzie jestem.W przychodni,w pracy,na ulicy,itd.Cieszy mnie jak ktoś poda rękę i powie dzięki że pogadałeś,że poopowiadałeś to wszystko i odchodzi zadowolony.Zupełnie obcy człowiek-któremu dałeś chwilę radości i wlałeś namiastkę wiary.Nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje.Wielu szydzi,wielu drwi,wielu blużni przeciwko Bogu,przeciwko Kapłanom.Osobiście nie robi to na mnie wrażenia.Wypełnia się w tym momencie Pismo Święte i słowa Jezusa-Będziecie w nienawiści z powodu mojego imienia.Lecz kto wytrwa do końca będzie zbawiony.Do każdego kto się przyzna do Mnie przed ludźmi,przyznam się i Ja przed moim Ojcem,który jest w niebie.                                                                                                                                                                                                                                                                                                              Niesamowite orędzie.                                                                                                                                                                                                                                                                                                        Po powrocie z Medjugorie zaznałem niesamowitego pokoju tak jak pisałem wcześniej.Z czasem zaczęło to wszystko przygasać.Zacząłem szukać właśnie tego pokoju.M.in. podczas rozmowy z kapłanem podczas spowiedzi.Nie uzyskałem jednak konkretnej odpowiedzi.Stwierdziłem w pewnym momencie że muszę jechać jak najszybciej do Medjugorie.W dniu 25.04.2015.dostaję odpowiedź od Matki Bożej.Orędzie-m.in.Wasza dusza jest niespokojna,bo duch jest słaby i  zmęczony wszystkimi ziemskimi sprawami.Dziatki módlcie się do Ducha Świętego,aby On was przemienił i wypełnił siłą wiary i nadziei,abyście byli silni w walce ze złem.                            Pisałem również o Piśmie Świętym.Otworzyło się na tekstach;w dniu 31.12. oraz 04.01.te same ewangelie-Na początku było słowo.W Niedzielę Palmową-Uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy.Wielki Piątek-Pan Jezus przed Piłatem.18 kwiecień-Pismo Święte otworzyłem przed Mszą-tekst-Wybór siedmiu-w Kościele takie samo czytanie-Popatrzyliśmy na siebie z synem i tylko uśmiechnęliśmy się do siebie.Na koniec chciałbym o ile mogę polecic niesamowity wywiad świadectwo-Pasja wywiad z Jimem Caviezelem które można znależc na youtube.Aktor który zagrał główną rolę Jezusa w filmie Pasja.Koniecznie trzeba oglądnąc do końca.Pozdrawiam.                                                                                                                                                                                                                                                                                             Tomasz