środa, 12 sierpnia 2015

Wierzę w Medjugorie...cd

Chusteczki od Gospy

Drogie dzieci! Również dziś jestem z wami i z radością wszystkich was wzywam: módlcie się i wierzcie w siłę modlitwy. Dziatki, o twórzcie wasze serca, aby Bóg was wypełnił swoją miłością i będziecie radością dla innych [ludzi]. Wasze świadectwo będzie mocne i wszystko co czynicie będzie przeplecione Bożą delikatnością. Jestem z wami i modlę się za was i wasze nawrócenie, dopóki nie umieścicie Boga na pierwszym miejscu. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie -25.06.2015.

Zastanawiałem się od czego zacząć.Są to pierwsze słowa które wpadły mi w oczy po wejściu na tę stronę.Około dwa miesiące temu napisałem swoje pierwsze świadectwo pt.Wierzę w Medjugorie.W piątek 07.08.wróciłem z Medjugorie z 26 Mladifest.Przed wyjazdem wiele osób mówiło mi że drugi wyjazd to już nie to samo,że mogę nic nie przeżyć.itd.Jechałem do Medjugorie nie dla przeżyć tylko w określonym celu.Zresztą przez cały rok miałem wiele doświadczeń związanych z Panem Bogiem o czym pisałem kiedyś.Zastanawiałem się wiele razy przez cały rok dlaczego lekarz jakim jest Pan Jezus uleczył wiele rzeczy ale nie zabrał właśnie wtedy papierosów.Nastąpiło olśnienie właśnie wczoraj.Pan Bóg wiedział jak mnie zszokuje swoim dotykiem i dawał mi takie doświadczenia związane ze swoją obecnością przez cały rok abym właśnie się przyzwyczaił do Niego.Po pierwszym powrocie z Medjugorie i po Darze Łez zacząłem palić po dwie paczki dziennie przez ok.3 miesiące przeżywając każdą chwilę.Niesamowity pokój ale paliłem papierosa za papierosem w takim byłem szoku że doświadczyłem Boga na własnej skórze.Wszystko to wydarzyło się 05.08.2014.-czyli w dniu urodzin Matki Bożej.Od kilku miesięcy była podjęta u mnie decyzja-Jadę oddać paczkę papierosów oraz zapalniczkę Gospie-właśnie 05.08.2015.Muszę dopisać że ok.dwa miesiące temu chciałem nie czekać tylko już wtedy rzucić ten nałóg.Udało mi się wtedy-przez dwie godziny od 12 do 14.Tak jak napisałem wcześniej-jechałem do Medjugorie nie dla przeżyć ale plany Pana Boga oraz Gospy były inne.

Płaczę kiedy wy płaczecie,raduję się kiedy się cieszycie-słowa Matki Bożej

Zacznę od dnia urodzin Matki Bożej tj.05.08 gdyż wtedy wydarzyła się kolejna niesamowita historia.Nie umie odpowiedzieć na pytanie-dlaczego w Medjugorie towarzyszą mi łzy.Tak było i tym razem.Dzięki uprzejmości organizatora pielgrzymki który znał treść poprzedniego świadectwa oraz moje zamiary mogłem pozostać na miejscu i udać się na górę objawień.Poza kilkoma osobami reszta udała się na Chorwację.Kolejny raz wszystko wydarza się właśnie 05.08.Kilka minut po godzinie 7 udałem się na górę objawień.Szedłem sobie uliczkami słuchając kawałka Dobromira Makowskiego-Cała prawda.Nie wiem co się ze mną działo ale przez całą drogę na Podbro ryczałem jak dziecko.Miałem zamiar znaleźć się pod Niebieskim Krzyżem i tam zostawić paczkę z papierosami ale plany Matki Bożej były inne.Przed samą górą padła bateria w mp3-czyli był już to znak że ma być od tej pory cisza.Zamiast znaleźć się przy wejściu na drogę do Niebieskiego Krzyża znalazłem się przy głównym wejściu na Górę Objawień.Idę-odmawiając różaniec cały czas rycząc.Dobrze że miałem przynajmniej okulary przeciwsłoneczne.Po dotarciu na samą górę udaję się w pierwszej kolejności do Krzyża i chwytając Pana Jezusa za nogę mówię-POMÓŻ JEZU BO SAM NIE DAM RADY.Po chwili siadam na kamieniu kilka metrów od Krzyża i zachodzę się od łez.Pamiętam że w trakcie gdy tam siadałem nikogo nie było w pobliżu.Owszem przez chwilę siedziałem z głową skierowaną do ziemi opierając się dłonią o czoło ale nikogo nie słyszałem.W każdym bądź razie nie miałem ze sobą chusteczek.Leci z oczu,leci z nosa a ja nie mam nawet chusteczek.Mówię w pewnym momencie w myślach-Matko Boża wiem że Ty jesteś w stanie coś zorganizować,dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych.Siedzę tak na tym kamieniu i sobie chlipię.Tak jak powiedziałem to miejsce tak na mnie działa.Co się dzieje dalej.Sprzed dużego kamienia przede mną wstaje kobieta.Odwraca się do mnie uśmiechnięta trzymając w dłoni chusteczki (jak się za chwilę okazało były 2 sztuki) i rzuca je w moim kierunku.Łapię je i mówię zbaraniały-Dziękuję bardzo.Nie usłyszałem od niej ani słowa,tylko uśmiech.Chyba z otwartą jadaczką patrzyłem jak odchodzi,uklękła na chwilę przy figurce i znika w tłumie ludzi.W głowie sto pytań,szok.Wiedziałem że te chusteczki są od Gospy.Skąd ona się tam znalazła,dlaczego nic nie mówiła tylko się uśmiechnęła,skąd wiedziała że zwróciłem się do Matki Bożej o chusteczki jeżeli tylko pomyślałem.Kobieta ta miała ok.40-45 lat-tyle mogę powiedzieć.Jedną chusteczkę zużyłem,drugą wraz z opakowaniem pozostawiłem na pamiątkę.Podczas urodzin Gospy było więc wszystko;były łzy,były niespodzianki,były prezenty,były życzenia,były również kwiaty.Nie mogłem właśnie znaleźć w pobliżu Podbro kwiaciarni ale i o to zadbał Pan Bóg.Do Medjugorie postanowiłem wrócić spacerkiem przez sąsiednią wioskę.Szedłem koło Cenacolo a następnie wstąpiłem do zamku Kanadyjczyków .Nancy właśnie żegnała grupę ludzi którzy wsiadali do samochodu i podeszła się przywitać podając rękę i mówiąc po Chorwacku-dzień dobry i odeszła do swoich obowiązków.Kilka zdjęć i poszedłem dalej.Wchodząc inną drogą do Medjugorie napotkałem właśnie chyba jedyną kwiaciarnię a po chwili wszedłem na plac i przed figurkę przy kościele.Nie mogę zajarzyć do dzisiaj skąd ta kobieta z chusteczkami tam się wzięła.Przypadek-przecież w życiu nie ma przypadków.


02.08.2015.Objawienie dla Miriany

Wskazówki lecą,ucieka czas,kim będziesz kiedy Bóg odwoła nas.

Kodeks karny każdego z nas dotyczy,kodeks duchowy-nie chcemy się z nim liczyć -refren piosenki której słuchałem idąc 05.08-na górę objawień.Myślę że pasuje do sytuacji którą teraz opiszę.

Do Medjugorie przyjechaliśmy 01.08.i już tego dnia zaplanowałem sobie że spędzę całą noc na Górze Objawień.Chciałem być bardzo blisko Niebieskiego Krzyża.Właśnie po zakończeniu całego programu wieczornego miałem udać się na Podbro.Nie dostałem jednak zezwolenia.Wstałem koło piątej rano,ubrałem się i szybko ruszyłem na objawienie.Tak zostałem zaprowadzony przez Gospę że znalazłem się ok.10-12 metrów od Niebieskiego Krzyża.Dziewczyna z Polski koło której się znalazłem mówiła że siedzi od godz.2 w nocy.Oglądam często transmisje na żywo z objawień w TV MARY-a teraz byłem tam blisko na miejscu.Nie miałem okazji zobaczyć Miriany gdyż Włosi przede wszystkim wy korzystali każdy kamień żeby wspiąć się jak najwyżej i stworzyli do okoła szczelny pierścień.Pewien mężczyzna zaczął z kamerą wspinać się na drzewo.Z pod jego nóg obsuwały się kamienie a on dalej naprzód.Wyglądało to dosyć komicznie.Zupełnie jak Zacheusz który był niskiego wzrostu i chciał koniecznie zobaczyć Pana Jezusa.Przyszła wreszcie Matka Boża i nastała cisza.Cisza którą przeszył straszliwy ryk w Polskim języku.Słowa m.in.tylko nie Ona,Ona tu jest,nigdy nie wyjdę,itd.Pierwszy raz w życiu byłem w takiej sytuacji.Stałem w tym momencie pomiędzy Matką Bożą a szatanem.Szok u mnie,szok wśród ludzi.Wszyscy zaczęli się modlić na głos,w oczach ludzi łzy.Po chwili za mną zaczęła wydawać niesamowite ryki następna dziewczyna.Leżała na kamieniach.ludzie nad nią modlili się z wyciągniętymi rękami.Druga dziewczyna przykładała jej Biblię do głowy.W trzecim miejscu ujawnił się szatan.Nie da się tego opisać słowami.Dałem radę nagrać te odgłosy przez ok.6 minut i zamknąłem kamerę.Przed pierwszym wyjazdem do Medjugorie moim ulubionym gatunkiem filmu były horrory,zwłaszcza wszystko musiałem oglądnąć o opętaniach i egzorcyzmach.Widziałem to wszystko na monitorze komputera lub w telewizji.Pan Bóg i Matka Boża pokazali mi w Medjugorie że to nie jest fikcja tylko dzieje się naprawdę.Właśnie 02.08-chociaż nie miałem żadnych dylematów miałem kolejne potwierdzenie że do Medjugorie przychodzi żywa Matka Boża.Można by pisać o tym jeszcze długo gdyż w dalszych dniach mieliśmy kontakt naoczny jeszcze z dwiema opętanymi dziewczynami.Jeżeli ktoś nie zobaczy tego naocznie oraz nie usłyszy na żywo tych ryków,tego co robi szatan z człowiekiem nie uwierzy.


Podczas jednego wieczoru w trakcie adoracji zaczęła płakać przede mną dziewczyna(przeżywała w ty momencie dar łez).Po zakończeniu wystawienia gdy już się uspokoiła podszedłem do Niej i zapytałem się czy jest z Polski.Usłyszałem delikatną odpowiedz-tak.Wiedząc jak ciężko jest kogoś znaleźć do pogadania w tym temacie poleciłem jej książkę pt.Tajemnicze łzy-która wyjaśnia to niesamowite przeżycie.Zazdrość jest grzechem ale powiedziałem wtedy że zazdroszczę Jej tego przeżycia bo wiem co się będzie z Nią działo przez następne trzy miesiące.Fajnie określił to ksiądz podczas spowiedzi;Taki niespodziewany miesiąc miodowy który daje Pan Bóg a później musisz walczyć o niego sam.Błogosławieni którzy płaczą albowiem oni będą pocieszeni.

Opiszę jeszcze krótko dwa przeżycia z czerwca.Dokładnie 25.06.2015-wieczorem czytam w książce Jezus mówi do ciebie przesłanie na dzień następny.Rano idę do pracy i mogę zapomnieć lub przeczytac szybko bez zrozumienia.Słowa m.in.Wpatruj sie we Mnie ze spokojem,bez względu na to co będzie się działo dziś.Dopóki będziesz ku mnie spoglądał,nie dopuszczę do tego,aby aby to co się zdarzy ,przytłoczyło cię.O 3.15 żona wyjechała do pracy.Wstałem rano o godz.5.40,o 5.50 telefon i słyszę słowa;Wyjeżdżałam z garażu ,przejechałam bokiem po drzwiach i porysowałam pół samochodu.Kiedyś wściekłbym się ale przypomniałem sobie zaraz słowa Pana Jezusa i stwierdziłem że tak miało być.

Następna sytuacja z 30.06.2015.Rozmowa z kolegą w pracy zeszła na temat wybranych-opieczętowanych przez Boga

stu czterdziestu czterech tysięcy z Apokalipsy ŚW.Jana.Nie będę się wgłębiał w całą sytuację dlaczego poruszono ten temat gdyż może sobie ktoś tego nie życzy.W trakcie rozmowy usiłowałem udowodnić że to jest niemożliwe że tylko 144000 wejdzie do królestwa niebieskiego gdyż to jest garstka ludzi i jest to nie możliwe.Jak się później okazało po rozpracowaniu całego fragmentu miałem rację.Ale nie o to chodzi.Wieczorem jak zwykle otwieram Pismo Święte po Różańcu na chybi-trafił-tekst Pieczętowanie sług Bożych.Słowa m.in.I usłyszałem liczbę opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela;sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych. 


Dzisiaj po tych wszystkich zdarzeniach pozostaje sobie zadać pytanie-czy to były przypadki,czy Pan Bóg pokazuje nam prawdę.Wiem dzisiaj że każdy może przeżywać tego typu historie tylko musi się otworzyć na Boga tak szczerze w stu procentach.Pamiętaj-Wskazówki lecą,ucieka czas...Koniec

Tomasz